Prawnicy są zdania, że unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes, której kadencja wygasa za dwa tygodnie, powinna przychylić się do prośby polskiego rządu i kolejny raz przedłużyć termin sprzedaży aktywów stoczni w Gdyni i Szczecinie. To uratuje zakłady przed sprzedażą w trybie upadłości likwidacyjnej. Jednak nawet ponowny przetarg nie gwarantuje, że i tak ostatecznie nie trafią w ręce syndyka.
– Stoczniowa specustawa nie przewidziała takiej sytuacji, że inwestor wyłoniony w przetargu się wycofa. Jedynie taką, iż przetarg nie dojdzie do skutku z braku ważnych ofert lub niewyłonienia kupującego – wówczas kolejnym krokiem miało być ogłoszenie aukcji – mówi „Rz” Cezary Wiśniewski, partner w kancelarii Linklaters. – Można założyć, że kierując się pragmatycznymi względami, Komisja Europejska mimo to zgodzi się na ogłoszenie ponownego przetargu, choć nie ma o tym mowy w specustawie.
Zdaniem Wiśniewskiego w tej chwili podstawowym problemem ministra skarbu jest to, że przyjęta przez rząd na początku roku specustawa stoczniowa ma charakter terminowy.
– Specustawa obowiązuje do końca roku. Zgoda Komisji dotyczy transakcji sprzedaży majątku – podkreśla w rozmowie z „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. Zgodnie z ustawą, jeśli transakcja sprzedaży majątku nie zostanie sfinalizowana do określonego dnia, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu musi umorzyć postępowanie kompensacyjne.
– Ustawa nie określa przy tym terminu, w jakim ma to nastąpić, co stwarza możliwość przedłużenia tej procedury do momentu, aż KE zadecyduje, że można ogłosić ponowny przetarg – zauważa Wiśniewski. Aby uniknąć powtórki – zgłoszenia się inwestora, który się wycofa – prezes ARP mógłby próbować zastosować procedurę, która dawałaby większą pewność, że nabywca przystąpi do umowy. To jednak, jak podkreśla Wiśniewski, stałoby w sprzeczności z zasadami przetargu, który ma być bezwarunkowy, a jedynym kryterium rozstrzygającym – najkorzystniejsze warunki oferty. Trudno więc wykluczyć, że ten, kto zadeklaruje zapłatę za aktywa, znów się uchyli od zawarcia umowy. W przetargu może nawet wystartować ponownie Stochting Particulier Fonds Greenrights, który ostatecznie za majątek stoczni nie zapłacił, lub podmiot z nim powiązany.