– Prokuratura powołała biegłego, który stwierdzi, czy ws. PGNiG doszło do ujawnienia informacji poufnych – mówi prokurator Mateusz Martyniuk.
– Na opinie będziemy czekali dwa miesiące, wtedy będzie można zdecydować, czy komuś w tej sprawie zostaną postawione zarzuty.
W połowie lipca „Rz” ujawniła, że Komisja Nadzoru Finansowego, prokuratura i Centralne Biuro Śledcze prowadzą od roku największe dochodzenie w historii polskiej giełdy. Sprawa dotyczy wycieku poufnych informacji ze spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). Warta ponad 20 mld zł firma to największa spółka z branży w kraju, wyłączny importer gazu do Polski, którego większościowy pakiet akcji kontroluje Skarb Państwa.
Według KNF pracownik koncernu odpowiedzialny za relacje z inwestorami finansowymi 6 sierpnia ubiegłego roku poinformował jednego z analityków, tydzień przed oficjalną publikacją, o gorszych od oczekiwanych wynikach finansowych firmy za drugi kwartał 2008 r. Zysk netto gazowej spółki wyniósł 280 mln zł. Analitycy spodziewali się, że będzie on na poziomie 400 – 535 mln zł.
Informacja, która wypłynęła z PGNiG, w błyskawicznym tempie rozeszła się wśród kilkunastu pracowników dużych instytucji finansowych, w tym maklerów i doradców inwestycyjnych, które dokonały transakcji o wartości około 30 mln zł. W ich efekcie kurs wartej ponad 20 mld zł spółki spadł o blisko 8 proc.