Od tygodnia trwają intensywne prace z udziałem Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Telekomunikacji Polskiej oraz operatorów alternatywnych, których celem jest wypracowanie kształtu dokumentów mających zakończyć blisko trzyletnią wojnę regulacyjną na polskim rynku telekomunikacyjnym.
UKE dał operatorom czas do 28 sierpnia na dopracowanie szczegółów porozumienia, ale to się stronom nie udało. Ostatecznie nowy ład na rynku wprowadzi zarówno porozumienie między urzędem i TP, jak i bilateralne umowy między TP a jej konkurentami. – Kształt pierwszego dokumentu chcielibyśmy dopracować do połowy września. Nie będzie to proste, ponieważ porozumienie ma dotyczyć nie tylko problemów z dostępem do sieci TP, ale również szerszych spraw, jak ceny hurtowych usług, zobowiązania inwestycyjne TP czy zakończenie sporów sądowych – powiedziała Anna Streżyńska, prezes UKE.
Dokument będzie miał charakter porozumienia publiczno-prywatnego. Z konkurentami TP będzie natomiast zawierała zwykłe umowy cywilnoprawne. Szefowa UKE przyznaje, że rozmowy nie są łatwe, chociaż problemy dotyczą raczej samych zapisów w porozumieniu niż merytorycznych podstaw współpracy. Operatorów alternatywnych interesują przede wszystkim detale operacyjnej współpracy z TP oraz wycofanie się narodowego operatora ze sporów prawnych o decyzje UKE. Te ostatnie grożą im wstecznym naliczaniem opłat za usługi hurtowe. Teraz operatorzy rozliczają się na podstawie cen ustalonych przez UKE. W większości przypadków TP uważa je za zbyt niskie i walczy o prawo do podwyżek. Według informacji od operatorów alternatywnych TP jest skłonna do ustępstw.
– Są dobre intencje – mówi przedstawiciel jednego z operatorów alternatywnych. Równie dobrej myśli jest TP. – Osiągnęliśmy duże zbliżenie stanowisk i rozstrzygnęliśmy praktycznie wszystkie kwestie sporne. Pozostałe będą przedmiotem porozumienia TP z UKE. W zakresie spraw sądowych rozmawiamy o wzajemnym ich wycofaniu. Jesteśmy bliscy sukcesu – powiedział Wojciech Jabczyński, rzecznik TP.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora