O ile za styczeń przewoźnik stracił ok. 100 mln zł, to już sierpień zakończył się 9 mln zł na minusie. Strata netto za cały rok ma się zamknąć kwotą ok. 500 mln złotych.

Na wyniku odbiją się wydatki związane z programem dobrowolnych odejść. – Skorzystało z niego ok. 5 tys. pracowników. Kosztował nas ok. 204 mln zł – mówił wczoraj Ireneusz Wasilewski, wiceprezes PKP Cargo. Ci, którzy się zgłosili do programu, otrzymywali dziewięcio-miesięczną pensję plus 15 tys. zł.

Jak zapowiedział Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo, prywatyzacja przewoźnika odbędzie się w 2011 lub 2012 r. Rozważane jest zarówno wejście na giełdę, jak i sprzedaż części akcji inwestorowi strategicznemu. Doradca prywatyzacyjny dla spółki ma zostać wybrany do 25 listopada. Trwa analiza oferty pod względem formalnym.

Praca przewozowa wykonywana przez przewoźnika, która ma odzwierciedlenie w przychodach firmy, spadła od początku roku o ponad 30 proc. w porównaniu z tą wykonaną w analogicznym okresie 2008 r. Od stycznia do września 2009 roku przychody z przewozów spadły w PKP Cargo o 29,2 proc., o prawie 70 proc. zmniejszyły się przychody ze sprzedaży usług trakcyjnych. To efekt przekazania części lokomotyw i pracowników do pasażerskich spółek z grupy PKP. Od 2010 roku przewoźnik ma zacząć przynosić zyski.

Jak zapowiedział Wojciech Balczun, spółka ma zamiar zwrócić się do rządu o wypłacenie rekompensaty za świadczenie na rzecz PKP Przewozy Regionalne i PKP InterCity usług poniżej kosztów. Wniosek ma dotyczyć 307 mln zł.