Nowy, lekki czołg armia będzie mogła zobaczyć jeszcze w tym roku. — MON z uwagą przygląda się powstawaniu tego projektu. Resort czeka na prezentację prototypu, który powinien się pojawić do targów obronnych w Kielcach we wrześniu tego roku — zapewnia Marcin Idzik, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych. — Taka wielozadaniowa platforma bojowa, którą można łatwo adaptować do różnych celów, przekształcić w uzbrojony transporter opancerzony, wóz dowodzenia, pojazd zwiadowczy, inżynieryjny czy ratowniczo-techniczny, a nawet w niszczyciela czołgów, jest dziś wojsku potrzebna — twierdzi Grzegorz Hołdanowicz, szef fachowego pisma Raport WTO. Nowy pojazd jest zgodny z światowymi trendami w rozwoju pancernego oręża: wyznacza je najnowszy, niemiecki, gąsienicowy, potężny transporter Puma, tym samym śladem idą Amerykanie.
[srodtytul]Nadzieja w restrukturyzacji[/srodtytul]
Nowy polski wóz bojowy jest nadzieją pancernych Zakładów Mechanicznych Bumar w Łabędach. Gliwicka firma, która zrobiła dotąd ponad 4 tysiące gąsienicowych pojazdów dla wojska i jeszcze niedawno zatrudniała 2,8 tys. pracowników, po zrealizowaniu kontraktu malajskiego już nie produkuje nowych czołgów. Przechodzi natomiast głęboką restrukturyzację zatrudnienia, finansów i majątku.
[wyimek][b]2,6 mld [/b]zł wyniosły w 2009 r. obroty spółki Bumar[/wyimek]
Rzecznik Bumaru Monika Koniecko informuje, że w wyniku reformy na Śląsku powstanie gliwickie centrum broni pancernej a w miejsce 13 spółek powstaną trzy centra: produkcji specjalnej, produkcji cywilnej oraz kooperacyjne. Nowy pojazd ma kluczowe znaczenie dla rozwoju pancernej spółki, która już robi wieże bojowe dla Rosomaków, podwozia armatohaubic Krab i w tym roku rozpocznie wreszcie remonty czołgów eksploatowanych przez armię. — W najbliższych dwóch latach MON przeznaczy 70 mln zł na niezbędne naprawy kilkudziesięciu pojazdów — informuje rzecznik MON Janusz Sejmej. Zastrzyk nowych zleceń ma dać czas gliwickiej firmie na dokończenie restrukturyzacji.