Polska gospodarka coraz mniej zarabia na obcokrajowcach. W ubiegłym roku wpływy od cudzoziemców zmalały do 9 mld dol., w porównaniu z 11,4 mld dol. w roku 2009. Tymczasem według Instytutu Turystyki, od stycznia do końca marca 2010 roku spadek przychodów dalej się pogłębiał, w prognozy na kolejne trzy miesiące także są złe. – Mieliśmy do czynienia z dwoma niekorzystnymi zjawiskami: ograniczeniem podróży po Europie z powodu pyłów wulkanicznych oraz powodzią. Liczba przyjezdnych zmalała, dlatego drugi kwartał, także pod względem wpływów, może się okazać gorszy od pierwszego – ostrzega Krzysztof Łopaciński, dyrektor Instytutu Turystyki.
Z badań wynika, że wydatki zagranicznych turystów w Polsce kurczą się znacznie szybciej niż liczba przyjeżdżających. W pierwszym kwartale Polskę odwiedziło 12,1 mln cudzoziemców, co w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami ubiegłego roku jest spadkiem o zaledwie 2 proc. Za to spadek przeciętnych kwot, jakie zostawiali obcokrajowcy, wyniósł aż 15 proc. Jeśli bowiem przeciętne wydatki zagranicznych turystów na osobę w pierwszym kwartale 2009 roku wynosiły 334 dol., to w tym roku zmalały do 294 dol.
Kto najbardziej oszczędza? Skąpi zrobili się Francuzi, którzy ograniczyli średnią ilość wydawanych pieniędzy o jedną trzecią – z 715 do 453 dol. Jeszcze mocniej zacisnęli pasa Austriacy: w ubiegłym roku zostawiali po 460 dol., teraz zaledwie 225 dol., czyli mniej o połowę. Wydatki zredukowali także Włosi - o 151 dol., Brytyjczycy o 100 dol., Czesi o 73 dol., Niemcy o 25 dol.
Ta redukcja wydatków ciągnie się już od 2009 roku. Według ekspertów Instytutu Turystyki Witolda Bartoszewicza i Teresy Skalskiej, mocno ograniczają koszty osoby przyjeżdżające z krajów, do których Polacy emigrują zarobkowo oraz mieszkańcy państw zamorskich: USA, Kanady, Australii, Japonii oraz Korei.
Co dalej? Choć sytuacja gospodarcza w Europie poprawia się, nic nie wskazuje, by cięcia kosztów dokonywane przez obcokrajowców odwiedzających Polskę miały się skończyć. Dalszy spadek zapowiada zmiana struktury przyjazdów, bo liczba przyjeżdżających do Polski turystycznie i służbowo maleje na rzecz odwiedzin u krewnych i znajomych. Maleją także wpływy z turystyki medycznej. Jesienią spodziewany jest za to wzrost przychodów z turystyki biznesowej. – Liczba przyjazdów służbowych powinna być wyższa od tej z ubiegłego roku – prognozuje przewodniczący Rady Głównej BCC Maciej Grelowski. Według Łopacińskiego, będzie to efekt przesunięcia popytu w czasie. Spadek przyjazdów odczuwalny wiosną zrekompensuje większy ruch jesienią .