W elektrowni Turów pracują tylko dwa z siedmiu bloków.

- Ubytek produkcji energii w elektrowni Turów uzupełniają dodatkowe bloki naszych zakładów Bełchatów, Dolna Odra i Opole. Działamy w porozumieniu z PSE Operator - mówi Joanna Zając z PGE.

Kopalnia natomiast nie pracuje. Zalane zostało najniższe wyrobisko. Ludzie i sprzęt zostali ewakuowani wyżej. Nikt nie odniósł obrażeń. Ale kopalnia nie wydobywa paliwa dla elektrowni Turów, dla której jest jego jedynym dostawcą. Dlatego elektrownia musi ograniczać produkcję, bo węgla wystarczy jej tylko na tydzień.

- Gdy opady ustąpią, kopalnia w ciągu kilku dni wróci do pełnego wydobycia, a elektrownia do pełnej produkcji energii - zapewnia Zając. Dodaje, że pracownicy, którzy muszą pracować dłużej niż zwykle mają zapewnione m.in. wyżywienie.