[link=http://www.rp.pl/artykul/528645-Polsko-niemiecki-konflikt-o-kabanosy.html]Jak pisaliśmy we wczorajszej „Rzeczpospolitej”[/link] ministerstwo rolnictwa wniosek o TGS dla kabanosów złożyło w styczniu.
Wtedy obiekcje zgłosiły trzy kraje: Czechy, Austria, Niemcy. Komisja Europejska, zgodnie z unijnymi procedurami, zobligowała nas do dwustronnego załatwienia sporu w ciągu pół roku. Udało się przekonać Czechów i Austriaków, ale Niemcy sprzeciw powstrzymały. — Dostaliśmy dokumentację strony polskiej, jest tego dużo będzie teraz tłumaczone. Zajmie to od 4 do 6 miesięcy — mówi Roger Waite, rzecznik unijnego komisarza ds. rolnictwa. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy najprawdopodobniej KE przychyla się do wniosku Polski i odrzuci obiekcje Niemców. Bo ich argumentacja sprowadza się do tego, że kabanosy są rozpowszechnione i nie są już tradycyjnym produktem. Jednak specyfika znaku TGS polega na tym, że nie ogranicza on regionu produkcji, a jedynie recepturę. Niemcy, Czesi, czy Austriacy dalej będą mogli wytwarzać kabanosy, nawet pod tą samą nazwą, ale bez dodanego znaku TGS.
TGS jako najniższy poziom ochrony nie jest uznawany za producentów za bardzo atrakcyjny. W ciągu ostatnich 25 lat KE zarejestrowała około 20 takich produktów. Wśród nich jest słynna Pizza Napolitana.
Produkować ją może każdy, ale tylko w Neapolu mają prawo używać znaku TGS. — Znak ten stał się interesujący dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie z powodów historycznych pewne specjalności są domeną więcej niż jednego państwa. I wtedy trudno dla nich rezerwować znaki regionalne — wyjaśnia rzecznik KE.