Mafia węglowa na Śląsku

Największa afera w polskim górnictwie węgla kamiennego w historii. W grę wchodzi ponad 1,2 mln zł łapówek

Publikacja: 20.09.2010 04:41

Sektor węgla kamiennego w polsce

Sektor węgla kamiennego w polsce

Foto: Rzeczpospolita

1,2 mln zł łapówek – przynajmniej tyle, według Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, miało wziąć dziesięciu prezesów spółek i dyrektorów kopalń od firm, które kooperowały z branżą. Pieniądze szły do kieszeni dyrektorów i prezesów w zamian za uprzywilejowanie i zapewnienie ciągłości dostaw oraz opłacanie faktur poza kolejką. Przestępstwa dotyczą lat 2003 – 2007.

Skala zarzutów i lista nazwisk podejrzanych wstrząsnęła branżą, bo zarzuty postawiono urzędującym prezesom wielkich koncernów. W ciągu dwóch dni Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zrobiła przeszukanie w 40 miejscach: siedzibach firm węglowych i kopalń, w domach podejrzanych.

Podejrzanym grozi do pięciu lat więzienia. Prokuratura nie zdecydowała o tym, jakie sankcje zastosuje wobec podejrzanych. Najprawdopodobniej będą to wielotysięczne kaucje.

[srodtytul]Zarzuty wielkiego kalibru[/srodtytul]

Zarzut przyjęcia największej na razie łapówki – 600 tys. zł – postawiono Leszkowi J., byłemu wieloletniemu szefowi Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ta firma jest największym w Unii Europejskiej producentem węgla koksującego, bazy do produkcji stali. W latach najlepszej koniunktury jej przychody sięgają nawet 6 mld zł, a zyski przekraczają 0,5 mld zł. Obecnie jest on prezesem Grupy Kapitałowej Gwarant – tej, do której należała fabryka maszyn Ryfama, którą w tym roku przejął giełdowy producent maszyn górniczych Kopex.

Następny na liście jest Maksymilian K. – były szef Katowickiego Holdingu Węglowego i Kompanii Węglowej, największej spółki górniczej w Europie. W jego przypadku chodzi o łapówki w łącznej wysokości 305 tys. zł. Dziś jest on wiceszefem Euracoalu, Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Węgla Kamiennego i Brunatnego. K. jest także wiceprezesem giełdowego Fasingu produkującego m.in. sprzęt dla kopalń.

Przyjęcie 200 tys. zł łapówki śledczy zarzucają Franciszkowi N., byłemu wiceprezesowi Kompanii Węglowej, byłemu dyrektorowi kopalni Borynia, byłemu szefowi Rybnickiej Spółki Węglowej (ta firma już nie istnieje, po upadku jej majątek i część majątku innych upadłych spółek węglowych weszły w skład stworzonej w 2003 r. Kompanii Węglowej).

[wyimek]19,3 mld zł to łączne przychody polskich kopalni w 2009 r.[/wyimek]

I wreszcie dziś urzędujący prezesi – Stanisław G., szef KHW (zarzut łapówek na 186 tys. zł) i Mirosław K. (16 tys. zł). O losie dwóch ostatnich zadecyduje dodatkowo wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak nadzorujący branżę górniczą. Zapowiedział informacje na poniedziałek.

W piątek próbowaliśmy się skontaktować ze Stanisławem G., szefem KHW, ale nie odbierał telefonu. Maksymilian K. rozłączył się, kiedy usłyszał, kto telefonuje. Mirosławowi K. włączała się poczta głosowa. KHW i Kompania Węglowa wydały oświadczenia, że liczą na jak najszybsze wyjaśnienie sprawy.

[srodtytul]Poncyljusz: jest mi przykro[/srodtytul]

Przestępstwa, które zarzuca najwyższym przedstawicielom górnictwa prokuratura, miały miejsce m.in. w czasach rządu PiS. – To przykre – ocenia dziś w rozmowie z „Rz” poseł Paweł Poncyljusz, ówczesny wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnictwo.

Dodaje, że w ostatnim czasie dochodziły do niego informacje, że np. KHW płaci firmom z półrocznym poślizgiem. I to rodziło pożywkę dla korupcji. – Niektóre firmy były zdesperowane i ją omijały – dodaje Poncyljusz. Rok temu „Rz” ujawniła dług holdingu – ok. 600 mln zł. Według informacji prezesa na koniec 2009 r. spadł o ponad połowę.

Według osób znających kulisy sprawy za przyśpieszenie płatności była określona stawka: 3 proc. wartości kontraktu. Szefów kopalń i spółek korumpowano też np. egzotycznymi wycieczkami do Azji. – W grę wchodzą kwoty znacznie wyższe niż te, które zarzuca prokuratura – dodaje nasz informator.

[srodtytul]To nie koniec[/srodtytul]

Według „Gazety Wyborczej” w śledztwie sypie Andrzej B., były współwłaściciel katowickiej spółki Emes Mining Service. – Nie odnosimy się do spekulacji medialnych – uciął Leszek Goławski, rzecznik katowickiej prokuratury.

Emes Mining Service sprzedawała śląskim kopalniom kleje do stropów i pianki do uzupełniania szczelin wyrobiska. – Rzeczywiście, kopalnie zalewały niepotrzebne produkty, a czasem same faktury. Tak było np. w kopalni Szczygłowice. Zgłosiliśmy sprawę ABW – przypomina Bogusław Ziętek, szef Sierpnia ’80.

Jednym z pierwszych zatrzymanych w tej sprawie był Adam K., były dyrektor kopalni Szczygłowice z Kompanii Węglowej (obecnie podejrzany o przyjęcie 109 tys. zł łapówek). Zatrzymano go w styczniu tego roku. Był wtedy wiceprezydentem Zabrza. W śledztwie dotyczącym korupcji w górnictwie podejrzanych jest w sumie już 19 osób. Goławski nie chciał ujawnić, komu jeszcze śledczy chcą przestawić korupcyjne zarzuty – część wezwanych przedstawiła zwolnienia lekarskie.

[ramka][srodtytul]Afera z lat 90. – dzięki luce prawnej nie było zarzutów o korupcję[/srodtytul]

Ostatnie podobne zatrzymania w branży węglowej dotyczyły byłych prezesów nieistniejących spółek węglowych, których korumpowała Barbara Kmiecik – śląska bizneswoman handlująca węglem w latach 90.

Śledztwo w sprawie tzw. mafii węglowej ruszyło w katowickiej ABW w listopadzie 2006 r. po zeznaniach, jakie złożyła Kmiecik. Opowiedziała, jak „nagradzała” węglowych bossów, by byli jej przychylni. Były wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej Wiesław K. został oskarżony o przyjęcie w tym czasie 420 tys. zł, a były wiceprezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej Jerzy H. – 150 tys. zł w zamian za zawarcie nieformalnego porozumienia z handlującą węglem agencją Barbary K., a Wiesław K. również w zamian za zawarcie porozumień kompensacyjnych z tą agencją handlową.

Sąd w Rudzie Śląskiej uznał jednak, że w okresie, którego dotyczyły zarzuty (lata 1994 – 1998), oskarżeni nie pełnili funkcji publicznych, istniała wówczas bowiem luka prawna. W efekcie – korupcji nie można im przypisać. Sprawę rozstrzygnie Sąd Najwyższy za kilka miesięcy. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorek[mail=i.kacprzak@rp.pl]i.kacprzak@rp.pl[/mail], [mail=k.baca@rp.pl]k.baca@rp.pl[/mail][/i]

1,2 mln zł łapówek – przynajmniej tyle, według Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, miało wziąć dziesięciu prezesów spółek i dyrektorów kopalń od firm, które kooperowały z branżą. Pieniądze szły do kieszeni dyrektorów i prezesów w zamian za uprzywilejowanie i zapewnienie ciągłości dostaw oraz opłacanie faktur poza kolejką. Przestępstwa dotyczą lat 2003 – 2007.

Skala zarzutów i lista nazwisk podejrzanych wstrząsnęła branżą, bo zarzuty postawiono urzędującym prezesom wielkich koncernów. W ciągu dwóch dni Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zrobiła przeszukanie w 40 miejscach: siedzibach firm węglowych i kopalń, w domach podejrzanych.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?