Jak wynika z najnowszych danych resortu gospodarki, po dziesięciu miesiącach tego roku śląskie kopalnie miały 775 mln zł zysku netto. Doliczając 190 mln zł giełdowej Bogdanki, po trzech kwartałach zysk kopalń zbliża się powoli do magicznej granicy miliarda złotych.
Dla porównania, w kryzysowym roku 2009 śląskie kopalnie miały łącznie 180 mln zł straty netto. Głównie za sprawą Jastrzębskiej Spółki Węglowej, największego w UE producenta węgla koksowego, bazy do produkcji stali, na którą była dekoniunktura. Ubiegły rok JSW zakończyła z 340 mln zł straty netto.
Na zysk całego sektora węglowego zapracowały Bogdanka i Południowy Koncern Węglowy z grupy Tauron, co pozwoliło górnictwu węglowemu zamknąć rok 2009 na symbolicznym plusie: niespełna 9 mln zł.
Teraz to właśnie JSW ciągnie w górę wynik śląskich kopalń. Po trzech kwartałach szykowana do giełdowego debiutu (2011 r.) spółka miała 741 mln zł zysku netto. Wynik sektora winduje również Lubelski Węgiel Bogdanka. Ta spółka prognozuje na koniec roku 224 mln zł czystego zarobku.
Warto dodać, że JSW może nie wykazać rekordowego zysku w wysokości 1 mld zł, a część pieniędzy schować w rezerwach. Powód jest prosty. Jastrzębskie kopalnie mają debiutować na GPW w 2011 r. – zdaniem ministra skarbu Aleksandra Grada już w połowie przyszłego roku. A to oznacza, że zysk może trafić w postaci dywidendy do właściciela, czyli do państwa. Tak stało się w 2009 r. przed debiutem Bogdanki – kopalnia prawie cały zysk z 2008 r. wpłaciła Skarbowi Państwa. Ówczesny właściciel tłumaczył, że nie zostawia się gotówki w spółce, która idzie na giełdę.