Firmy energetyczne wspierane przez rząd walczą, by planowane elektrownie mogły dostać w latach 2013 – 2020 za darmo jak najwięcej praw do emisji CO2. Realiści przypominają jednak, że żaden z bloków zapowiadanych przez PGE, Tauron czy Eneę nie powstanie do 2013 r., kiedy na darmowych uprawnieniach z tzw. derogacji można byłoby skorzystać najbardziej.
Największe szanse na darmowe prawa do emisji ma Elektrownia Kozienice z grupy Enea. Jej uruchomienie zaplanowane jest na 2016 r.
Tymczasem ustalone przez Komisję Europejską zasady przydziału darmowych praw do emisji CO2 są takie, że elektrownie w 2013 r. dostaną 70 proc. potrzebnych im certyfikatów za darmo. Później poziom bezpłatnych certyfikatów będzie spadał, by w 2020 r. dojść do zera.
10 ton CO2 na mieszkańca rocznie produkują obecnie polskie firmy
– Jeżeli założymy, że w kolejnych latach emisja 1 tony CO2 będzie kosztowała 20 euro, to według przybliżonych szacunków blok o mocy 1000 MW w 2013 r. będzie musiał wówczas dokupić prawa do emisji za 157 mln zł. Ta kwota z roku na rok systematycznie będzie rosła, aż do 526 mln zł w roku 2020 r. (przy założeniu współczynnika emisyjności 1.0 – efektywne technologie mogą obniżyć te kwoty nawet o 25 proc.) – wyjaśnia Paweł Puchalski, szef działu analiz Domu Maklerskiego BZ WBK.