Podpisanie umowy prywatyzacyjnej przez ministra skarbu oraz spółkę pracowniczą zakończy dziś proces prywatyzacji Polmosu Bielsko-Biała. Ze źródeł zbliżonych do tej wytwórni „Rz" dowiedziała się, że załoga wynegocjowała za producenta extra żytniej ok. 20 mln zł. Cena jest więc o ponad 10 mln zł niższa od tej, jaką jeszcze w ubiegłym roku próbował uzyskać resort, ogłaszając przetarg na bielski Polmos. Wówczas jednak próba prywatyzacji zakończyła się fiaskiem.
Tym razem chętnych było więcej. O Polmos – oprócz spółki pracowniczej, w której udziały ma 160 osób – rywalizowały spółki Alti Plus i Lubelski Chmiel powiązany z Browarami Perła.
Przejęcie Polmosu przez załogę byłoby niemożliwe, gdyby nie wsparcie inwestora finansowego. Spółka pracownicza nie zdradza jego nazwy. „Rz" ustaliła, że jest to szwajcarski fundusz private equity Amidel, który zarejestrował w naszym kraju spółkę Amidel Polska.
Janusz Męcner, prezes spółki pracowniczej Polmosu Bielsko-Biała, zapowiada, że załoga i inwestor nie zamierzają tracić czasu: – Chcemy zaistnieć mocniej na rynku i odrobić nasze straty do konkurentów – mówi.
– Polmosowi Bielsko-Biała może być trudno umocnić się na polskim rynku wódki. Z powodu przedłużającego się procesu prywatyzacji jego finał przypada bowiem na czas, kiedy branża przeżywa kryzys i o utrzymanie pozycji muszą walczyć nawet największe firmy – uważa Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Dodaje jednak, że wiele zależeć będzie od tego, ile pieniędzy na rozwój firmy będzie w stanie wydać inwestor.