To o 2 proc. więcej niż było w tym samym miesiącu rok temu. W gorszej sytuacji byli tylko wytwórcy napojów, gdzie odsetek niezapłaconych należności wzrósł z 15 do 25 proc. – wynika z raportu firmy Euler Hermes, zajmującej się ubezpieczaniem należności i windykacją.
Popyt rośnie, ale nie płynność
Zdaniem Bogdana Wiesiołka, dyrektora handlowego Euler, zatory w płatnościach dotknęły głównie producentów olejów, nabiału, słodyczy, mrożonek, lodów i napojów, w tym alkoholi, którzy zaopatrywali regionalnych dystrybutorów. – Mimo niezłego popytu na dystrybuowane przez nich dobra, hurtownicy ci popadli w tarapaty finansowe i nie byli w stanie spłacić swoich zobowiązań wobec dostawców, ogłaszając upadłość – mówi Wiesiołek. Winę za taki stan rzeczy przypisuje zmianom na rynku dystrybucji. Chodzi tu nie tylko o przejmowanie przez dyskonty większej części rynku, ale także o skracanie drogi zaopatrzenia do sklepów detalicznych, gdy w odpowiedzi na presję cenową ze strony sieci handlowych duzi dystrybutorzy sami dostarczają produkty wypierając z rynku lokalnych hurtowników.
Ucierpieli mniejsi
Płynność w branży spożywczej obciążają opóźnienia w płatnościach wśród małych firm, działających na rozdrobnionym rynku jak przetwórcy mięsa i ryb. – Te sektory szczególnie ucierpiały w wyniku podwyżek cen surowców. Ich rentowność spadła, dlatego mają problem z regulowaniem należności swoim dostawcom. Z drugiej strony sieci handlowe przeciągają regulowanie należności jak mogą – uważa Piotr Grauer z firmy doradczej KPMG.
Jego zdaniem na tak dynamiczny wzrost w sektorze napojów wpłynęła kiepska pogoda latem. – Producenci napojów zazwyczaj zwiększają produkcję i zapasy wiosną, by zaspokoić popyt w sezonie. Kiedy latem okazało się, że ich produkty się nie sprzedają, pojawiły się zatory płatnicze. Warunki pogodowe wpłynęły też na sytuację sektora mrożonek – twierdzi Grauer.
Lepsze drugie półrocze
Analitycy uspokajają jednak, że sytuacja nie jest na razie tak dramatyczna jak w czasie kryzysu gospodarczego w latach 2008-2009, kiedy firmy z niemal każdej branży miały problemy z regulowaniem należności. – W ciągu kolejnych 6-12 miesięcy większość producentów żywności powinna uporać się z determinującym ich obecną sytuację czynnikiem, czyli drogim surowcem. Ale najpierw będą musieli sobie poradzić z zatowarowaniem w sezonie przedświątecznym, a to uda się tylko wtedy, kiedy będą mieli za co kupić surowiec – wyjaśnia Grauer.