Eksporterzy z Tajlandii, Indonezji i Malezji, zapewniających 70 proc. światowej podaży kauczuku naturalnego chcą uniknąć, by jego cena zmalała poniżej 3 dolarów za kilogram, a władze w Bangkoku zamierzają interweniować dla utrzymania cen tego surowca powyżej pewnego poziomu, powtarzając podobną interwencję z 2008 r. W grudniu owego roku, gdy spowolnienie gospodarki światowej sprawiło, że tajski kauczuk RSS3, będący wskaźnikiem na rynku, staniał do 1,1 dol. /kg, najniżej od 7lat, Tajlandia, Indonezja i Malezja postanowiły zmniejszyć eksport o 915 tys. ton w 2009 r.
Transakcje terminowe kauczuku w Tokio zyskały teraz 4 proc. w reakcji na ustalenie przez eksporterów ceny producenta, a największy dostawca, Tajlandia ogłosiła, że chce pilnego spotkania w tym tygodniu z przedstawicielami dwóch pozostałych krajów dla szukania sposobów wzmocnienia rynku.
- Spodziewamy się, że tym razem ich uzgodnienia zadziałają, a ich skutki potrwają przynajmniej przez trzy miesiące — stwierdził jeden z maklerów tokijskiej firmy handlowej. — W końcu 2008 r., gdy sytuacja na rynku była zła, kraje kauczukowe podjęły takie posunięcia dla zwiększenia cen i było to skuteczne. Teraz zapasy w Chinach zmaleją, a rynek może ożywić się — dodał.
Ceny kauczuku zmalały o połowę wobec szczytu z lutego z powodu niepokojów o popyt, bo światowe prognozy gospodarcze okazały się gorsze dla drugiego półrocza, a mniejszy import przez największego klienta jakim są Chiny wywołał obawy, że może nawet zrezygnować z zamówionej części dostaw.
Tajski kauczuk RSS3 staniał do 3,3 dol./kg z rekordowych 6,4 w lutym. Dla utrzymania poziomu produkcji rząd Tajlandii chce zagwarantowania ceny skupu surowca powyżej 95 bahtów (3,1 dolarów) wobec obecnych 89 bahtów.