Górnicze świętowanie zaczęło się już kilka dni temu. W tym roku na pewno jest co świętować. JSW po wielu latach pracy zadebiutowała na GPW, branża ma jedne z najlepszych wyników w historii, ale nad górnictwem nie przestają zbierać się czarne chmury, choćby ze względu na trwającą w UE politykę dekarbonizacji. Jednak mimo to tradycja górniczego święta trwa. I bardzo dobrze. Kiedyś jeden z czytelników napisał w komentarzu „i żeby barbórka była taka, jak kiedyś". Ona chyba jednak wciąż jest taka sama. To jeden z nielicznych dni w roku, gdy górnicy paradują w galowych mundurach i jedyny, gdy w katowickim Nikiszowcu, praktycznie jak sto lat temu kopalniana orkiestra wczesnym rankiem budzi wszystkich przypominając o górniczym święcie.

Ja górnikom z okazji ich święta życzę, by ich czarne złoto nie miało już czarnego PR, by politycy przypominali sobie o nich nie tylko w Dniu Górnika (tudzież innym razem przy okazji groźby strajku), ale przede wszystkim tego, by po każdej szychcie bezpiecznie wracali do domu. I żeby kiedyś zmieniło się podejście pt. „prąd mamy z gniazdka".

Jak mówią słowa górniczego hymnu : „Boć synowi podziemnych czarnych światów każdy chętnie poda swą dłoń, niech żyje nam górniczy stan, górniczy stan niech żyje nam".