- W pierwszej połowie tego roku branży udało się nadrobić słabe wyniki z pierwszego półrocza 2010 r. Jednak chłodne lato, głównie deszczowy lipiec, sprawiły, że ożywienie zostało zahamowane - powiedział w czwartek na spotkaniu z dziennikarzami Robert Priday, prezes Kompanii Piwowarskiej oraz szef Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie.

Według GUS w pierwszym kwartale 2011 r. sprzedaż piwa urosła o 2,2 proc. W drugi  kwartale była o 11,6 proc. wyższa. Natomiast w lipcu i sierpniu popyt na piwo zmalał o 6,1 proc.

Zdaniem browarów w ciągu całego 2011 r. sprzedaż piwa może wzrosnąć o ok. 2 proc. Dynamika będzie więc wyższa niż w roku ubiegłym (0,7 proc. na plusie). Jednak rynkowi piwa daleko jest to tempa rozwoju sprzed kilku lat, które zatrzymane zostało w 2009 r.  sprzedaż piwa zmalała wówczas o ponad 4 proc. Firmy tłumaczyły ten spadek podwyżką akcyzy oraz skutkami spowolnienia gospodarczego. Powodem stagnacji na rynku piwa może być jednak także jego nasycenie. Polska, gdzie spożycie piwa sięga już ok. 90 l na osobę rocznie, jest czwartym rynkiem piwa w Europie i trzecim jego producentem na Starym Kontynencie.

Producenci są ostrożni w prognozowaniu sprzedaży piwa w 2012 r. - Popyt może zwiększyć się o 2 - 3 proc. - szacuje Priday. Jego zdaniem pozytywny wpływ Euro2012 na sprzedaż piwa nie będzie znaczący. Impreza trwa zaledwie kilkanaście dni i przypada i tak na okres, gdy konsumpcja piwa jest wysoka w skali całego roku.