13 tygodni (do 26 maja) nowego roku finansowego brytyjskiej sieci detalicznej Tesco, mimo podejmowanych dodatkowych działań przyniosło dalszy spadek sprzedaży na rodzimym rynku. W sklepach funkcjonujących co najmniej rok obniżyła się ona o 1,5 proc. i rezultat ten był zgodny z prognozami analityków. W poprzednim kwartale spadek wyniósl 1,6 proc. Firma działająca również w Polsce radzi sobie gorzej niż cały rynek spożywczy w Wielkiej Brytanii, a jej udział w nim zmniejszył się do 30,8 proc. Spółka mająca siedzibę w Cheshunt miliard funtów (1,6 mld dolarów) przeznaczyła na "reformatowanie" sklepów, nowe produkty oraz zatrudnienie dodatkowych 20 tys. pracowników.

Phillip Clark, prezes Tesco jest zadowolony z wyników firmy osiągniętych, jak podkreślił, mimo nie najlepszych nastrojów konsumentów. Lepiej niż prognozowali analitycy wypadła spredaż w placówkach zagranicznych Tesco, która wzrosła o 0,5 proc., podczas gdy specjaliści nie spodziewali się zmiany w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej. Jednak słabnie dynamika wzrostu przychodów w amerykańskiej sieci Fresh&Easy. Zwiększyły się one tylko o 3,6 proc. wobec 12,3 -proc. tempa w pierwszym kwartale poprzedniego roku obrachunkowego. Od stycznia do minionego piątku kurs akcji Tesco obniżył się o 25 proc.