Da się tanio latać po kraju

Polacy uwierzyli dzięki OLT Express, że można tanio latać. Tę wiarę chce podtrzymać Eurolot. Walkę o rynek zapowiada też Ryanair

Aktualizacja: 10.08.2012 13:02 Publikacja: 10.08.2012 00:44

Da się tanio latać po kraju

Foto: Bloomberg

 

Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT Marcin Piróg uważa, że nie da się latać po Polsce bez strat, jeśli bilet kosztuje poniżej 200 zł.

– Połączenia krajowe nie są dochodowe i traktuję je jako inwestycję w pozyskiwanie pasażerów tranzytowych, których zawieziemy dalej. – Bilet za 100 zł nie pokrywał nawet kosztów – mówi Marcin Piróg.

To samo przyznał dyrektor zarządzający OLT Express Jarosław Frankowski, który na kilka godzin przed uziemieniem linii poinformował o drastycznym ograniczeniu puli biletów po promocyjnych cenach z połowy do jednej czwartej. Jednocześnie Frankowski przyznał, że z radością przyglądał się, jak pasażerowie na najbardziej obleganych trasach (Warszawa –Gdańsk, Kraków – Gdańsk) kupowali bilety w ostatniej chwili, płacąc nawet po 800 zł.

Taniej dla wybranych

Połączenia krajowe to najtrudniejsza część biznesu lotniczego w Polsce – uważa Krzysztof Moczulski z portalu Lotnictwo.net. – Oczywiście są trasy, na których bez problemu się zarabia: Warszawa – Wrocław czy Warszawa – Gdańsk, ale problem się pojawia przy innych połączeniach, np. między mniejszymi aglomeracjami z pominięciem Warszawy.

47,1 mln zł wyniosły przychody OLT?Express w II kwartale, z czego 21 mln zł przypadało na czartery

Jego zdaniem kluczem do powodzenia w przewozach krajowych są samoloty dopasowane do przewidywanego ruchu i dobrze dopasowane taryfy w zależności od relacji czy pory dnia. – Tanie latanie, które chciał zaszczepić OLT, jest, niestety, mitem. Nie da się rozdać połowy samolotu za 99 zł, bo taka cena z trudem pokrywa opłaty lotniskowe i nawigacyjne. A paliwo, rata leasingowa i pozostałe koszty? – dodaje.

Według niego średnia cena gwarantująca zysk dla przewoźnika to 200–250 złotych przy założeniu wypełnienia na poziomie 70–75 proc. Łatwo więc dostrzec zależność, że za każdego pasażera płacącego 99 zł ktoś musi zapłacić 300–350 zł, o co na mało obleganych trasach może być trudno.

Ważne koszty

Cenę 99 zł za jeden odcinek, jako zachętę do latania, zamierza utrzymać Eurolot. Po tej cenie sprzedaje też bilety niedoszłym pasażerom OLT, pod warunkiem że pokażą bilet wystawiony z zastosowaniem takiej taryfy. Można też trafić na bilet powrotny LOT za 148 złotych, ale pod warunkiem, że został kupiony z dużym wyprzedzeniem.

– Da się tanio latać po Polsce, ale przewoźnik musi mieć strukturę kosztów znacznie niższą niż LOT – uważa Jan Litwiński, były prezes polskiego przewoźnika. – Eurolot nie jest typową tanią linią, przede wszystkim ze względu na wykorzystywane samoloty – średniej wielkości maszyny turbośmigłowe, a nie duże 180-, 190-miejscowe samoloty odrzutowe. Koszty Eurolotu muszą być niższe niż LOT i były takie, kiedy zakładałem Eurolot, ze względu na znacznie prostszą i tańszą strukturę organizacyjną. Ale różnica ta dzisiaj nie jest bardzo duża – uważa Jan Litwiński. I przypomina, że Ryanair zapowiedział wejście na polski rynek przewozów krajowych za kilkanaście miesięcy. Jeżeli tak się stanie, to ceny, które będzie oferował, powinny być „bardzo atrakcyjne".

Na polskie trasy wewnętrzne chciał wejść kilka lat temu także norweski Norwegian. Kiedy jeszcze posiadał bazę w Warszawie, rozważał uruchomienie połączeń krajowych w Polsce. – Ostatecznie nie zdecydował się na to, gdyż prognozowane wpływy nie pokrywały kosztów operacji. Bardziej efektywne okazało się wykorzystanie samolotów na rejsach międzynarodowych. Argumentem przeciw takim planom Norwegiana były też doświadczenia z rynków zachodnioeuropejskich, gdzie na trasach 300–400 km, a takich jest w Polsce większość, w tym na tych najważniejszych, przewoźnicy lotniczy nie są w stanie konkurować z transportem lądowym – powiedział „Rz" Marek Sławatyniec, dyrektor polskiego oddziału Aviareps, firmy obsługującej Norwegiana w Polsce.

Podyskutuj z nami na Facebooku

www.facebook.com/ekonomia

Czy bilety lotnicze będą znowu tańsze? Czy samolot stanie się poważną alternatywą dla kolei?

Zamieszanie wokół LOT

Nie ma w Ministerstwie Skarbu Państwa tematu bankructwa LOT – wynika z informacji uzyskanej przez „Rz" w tym resorcie. „W czerwcu 2012 r. PLL LOT zakończył program inwestycyjny związany z pozyskaniem samolotów Boeing 787 Dreamliner, który polegał na sfinansowaniu własnego udziału spółki w projekcie" – czytamy w przysłanym do „Rz" komunikacie. W założeniach biznesowych pozyskanie wspomnianych samolotów stanowi kluczowy element rozwoju. Nie ma więc planów postawienia PLL LOT w stan upadłości. Właściciel chce zaś dalej zwiększać konkurencyjności linii. Analizowana jest też „koncepcja optymalizacji gospodarczej aktywów lotniczych Skarbu Państwa i spółek z udziałem Skarbu Państwa poprzez ich ulokowanie w funduszu inwestycyjnym typu zamkniętego". Jego celem byłaby restrukturyzacja i prywatyzacja aktywów lotniczych. Resort rozważa wykorzystanie w tym projekcie ARP.

Zdaniem Moniki Trappmann z Frost & Sullivan tworzenie funduszu mającego pozyskać środki na restrukturyzację i inwestycje w LOT przypomina przypadek greckich Olimpic Airlines. Tam przejęcie majątku spółki pozwoliło na ochronę rynku przed konsekwencjami bankructwa.

Niemiecki OLT wciąż na niebie

Holendrzy z Panta Holdings BV kupili od Amber Gold niemieckiego przewoźnika OLT Express Germany. To jedyna część lotniczej grupy OLT, która nadal lata. Panta Holdings jest także właścicielem Denim Air, przewoźnika specjalizującego się w wypożyczaniu samolotów wraz z załogami, który operuje flotą małych odrzutowców Fokker 50s i Fokker 100. 19 lipca doszło w Niemczech do przejęcia przez OLT innego regionalnego przewoźnika – Contact Air. Model biznesowy jest prosty: OLT Express Germany wyspecjalizował się w zbieraniu pasażerów pozostawionych w portach regionalnych przez duże linie – Lufthansę i Air Berlin.

Prezes Polskich Linii Lotniczych LOT Marcin Piróg uważa, że nie da się latać po Polsce bez strat, jeśli bilet kosztuje poniżej 200 zł.

– Połączenia krajowe nie są dochodowe i traktuję je jako inwestycję w pozyskiwanie pasażerów tranzytowych, których zawieziemy dalej. – Bilet za 100 zł nie pokrywał nawet kosztów – mówi Marcin Piróg.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Biznes
Jacht oligarchy ze złotym fortepianem idzie pod młotek
Biznes
Mesko będzie produkować 250 mln pocisków rocznie
Biznes
Katastrofa Boeinga w Indiach, polska zbrojeniówka w impasie i powrót atomu
Biznes
Donald Trump zapowiedział zmiany w polityce imigracyjnej pod naciskiem farmerów
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Biznes
Zmiany u Pracodawców RP. Odchodzi prezes