Przebudowana gruntownie w ostatnich latach, warszawska, elektroniczna firma grupy Bumar miała rozkręcać innowacyjne projekty, dać odpór prywatnej konkurencji i przede wszystkim zebrać najwięcej zamówień w ramach programu modernizacji obrony powietrznej Polski. Chodzi o niebagatelny biznes. Minister obrony narodowej Tomasz Siemioniak, szacuje iż zaplanowane na najbliższą dekadę inwestycje w osłonę polskiego nieba pochłoną 13-15 miliardów złotych.
Elektronika na stratach
Spółka Bumar Elektronika utworzona w wyniku integracji radarowego Radwaru i innej renomowanej radiolokacyjnej stołecznej firmy – Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji, miała być centrum produkcji elektronicznych systemów dla całego zbrojeniowego holdingu, którego zeszłoroczne przychody spadły do 2,35 mld zł. Zawirowania związane z reformą struktur i kiepskie zarządzanie BE doprowadziły jednak do załamania wyników a nawet strat.
– Reorganizowana pospiesznie Bumar Elektronika traciła unikalnych specjalistów, nie dopilnowała produkcji i wykonania wojskowych zamówień, grożą jej milionowe kary MON –ujawnia jeden z menedżerów zbrojeniówki.
Kadry do wymiany
Problemy BE spowodowały na początku sierpnia odejście prezesa spółki Ireneusza Żmidzińskiego. Sytuacje ma teraz ustabilizować Tadeusz Pyrcak, skierowany do zarządu z rady nadzorczej. To nie jedyna zmiana personalna w grupie Bumar – w której po objęciu władzy przez nowego szefa – Krzysztofa Krystowskiego i wymianie zarządu, ruszyła kadrowa karuzela. Na czele pogrążonych w kryzysie czołgowych Zakładów Mechanicznych Łabędy stoi już kolejny fachowiec - Andrzej Szortyka, poprzednio wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu. W uruchamianej właśnie, po kilkumiesięcznej przerwie, fabryce prochu: zakładach Produkcji Specjalnej w Pionkach, od tygodnia kieruje Józef Nawolski, były urzędnik ministerstwa gospodarki i specjalista, od lat związany z Bumarem.
Wymiana szefów spółek to nie jedyny zabieg , mający świadczyć o przestawianiu zwrotnicy w narodowym koncernie obronnym.