W ramach obchodów w czwartek w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach otwarto Izbę Tradycji Nadzoru Górniczego w zabytkowej willi, będącej częścią kompleksu, w którym od 50 lat mieści się siedziba urzędu.

Izba gromadzi unikatowe przedmioty związane z historią nadzoru. Jest tam m.in. używany w jednej z kopalń zabytkowy sejsmograf, przyrządy pomiarowe oraz liczne ryciny i dokumenty, w tym najstarsze regulacje prawne dotyczące wydobywania kopalin. Jedną z ciekawostek jest granitowy kamień, wyznaczający w XIX w. granice tzw. nadania górniczego kopalni "Królowa Luiza".

Otwarciu Izby towarzyszyła debata z udziałem szefów polskiego nadzoru górniczego w ciągu minionych ponad 25 lat. Uczestniczył w niej m.in. były wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka,  Janusz Steinhoff, który był prezesem WUG w latach 1990-94. Steinhoff wskazał, że dziś umocowanie prawne nadzoru górniczego jest stanowczo zbyt słabe.

WUG to jedna z najważniejszych instytucji w całym górnictwie – m.in. węgla, miedzi, kruszyw czy gazu. Przez wiele lat WUG podlegał bezpośrednio premierowi, później krótko szefowi resortu spraw wewnętrznych i administracji. Od ponad pięciu lat podlega z kolei... ministrowi środowiska. - To zdecydowanie złe rozwiązanie, ponieważ w kompetencjach nadzoru górniczego są działania sprzeczne z interesem resortu środowiska, odpowiedzialnego za złoża kopalin, podobnie jak bywają sprzeczne z interesem resortu gospodarki, któremu podlegają przedsiębiorstwa górnicze. Podstawą działania nadzoru górniczego powinna być jego niezależność i suwerenność w decyzjach - argumentował Steinhoff, opowiadając się za tym, by WUG podlegał ministrowi odpowiedzialnemu za administrację.

Prezes WUG Piotr Litwa przyznał, że pracownicy nadzoru górniczego często są pod presją różnych środowisk - kopalń domagających się umożliwienia eksploatacji nawet w niebezpiecznych warunkach, czy społeczności lokalnych i samorządów, które z jednej strony chcą skutecznej ochrony przed szkodami na powierzchni, z drugiej oburzają się, gdy brak zgody na eksploatację może prowadzić np. do zamknięcia kopalni i zwolnień pracowników. Jako priorytet WUG traktuje jednak bezpieczeństwo pracy górników. Litwa podkreślił, że dziś wypadki w kopalniach spowodowane siłami natury to mniejsza część wszystkich nieszczęśliwych zdarzeń. Oznacza to, że coraz lepiej udaje się przewidywać, rozpoznawać i zapobiegać naturalnym podziemnym zagrożeniom. Ze statystyk wynika natomiast, że za ponad 80 proc. wypadków odpowiada tzw. czynnik ludzki, czyli nieprzestrzeganie przepisów, ludzkie błędy czy zła organizacja pracy.