Tradycyjne linie lotnicze spodziewają się w tym roku strat sięgających 1,4 mld euro. Dlaczego? Ponieważ koszty energii w Europie nie maleją, choć produkcja przemysłowa spada – ceny paliwa kształtują się powyżej 100 dol. za baryłkę. Wydaje się, że gospodarka europejska nieuchronnie zmierza ku drugiej fali recesji.
Poza kłopotami gospodarczymi Europa ma do rozwiązania jeszcze istotną kwestię polityczną. Niełatwo jest w ekspresowym tempie stworzyć i uprawomocnić ponadnarodowe instytucje finansowe, których zadaniem jest ustabilizowanie finansów eurostrefy. Rzeczywiście, wydaje się, że napięcia polityczne w Europie rosną.
To nie wróży dobrze przemysłowi lotniczemu, który jest ważnym uczestnikiem życia gospodarczego: jego wkład do PKB wynosi 359 mld euro. Gdyby było państwem, jego PKB znalazłoby się na dziesiątym miejscu wśród krajów UE. Ale lotnictwo jest ważne także dla innych gałęzi przemysłu, które opierają się na mobilności, np. dla handlu i turystyki. Aby zachować konkurencyjność, Europa postrzegana jako jednolite światowe mocarstwo gospodarcze potrzebuje wysoce konkurencyjnego przemysłu lotniczego. Nowe generacje kadłubów, silników i technologii zarządzania ruchem są niezbędne, by poradzić sobie ze wzrostem ruchu, a równocześnie zmniejszyć poziom hałasu i emisji CO2.
Dobra wiadomość jest taka, że linie lotnicze zawsze udowadniały, że chociaż są wrażliwe na niesprzyjające wydarzenia gospodarcze i polityczne, potrafią się dostosować. Europa jest obecnie w środku fundamentalnych zmian strukturalnych, z rosnącą dominacją taniego modelu działalności gospodarczej przewoźników. Najwięksi tani przewoźnicy stanowią obecnie 45 proc. europejskiego rynku. Natomiast linie spoza kontynentu, których nie dotyczą podatki lotnicze, system handlu uprawnieniami do emisji i problemy eurostrefy, wykorzystują obecne problemy Europy do rozwoju i ekspansji na jej rynku.
Czy zatem jest to koniec europejskich linii lotniczych, które od tak dawna znamy? Nie. Europy nie obsłużą tylko Ryanair, EasyJet i Emirates. Jednak nie oznacza to, że wszystkie tutejsze linie lotnicze przetrwają. Te, które tradycyjnie obsługują małe lokalne rynki, ich koszty są wysokie, ruch lotniczy typu etnicznego nie jest znaczący i nie mają one tradycyjnego wsparcia rządów, muszą przedefiniować swoją rolę. I muszą działać teraz.