Czołowy angielski klub piłkarski Arsenal może zmienić właściciela w rezultacie największego przejęcia w historii piłki nożnej. Zęby na londyńskich kanonierów, według dziennika „Telegraph" ostrzy sobie grupa inwestorów z Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich gotowych wyłożyć nawet 1,5 miliarda funtów (2,3 miliarda dolarów) w gotówce.
Z tej kwoty około 830 milionów funtów przypadłoby Amerykaninowi Stanowi Kroenke, właścicielowi 66,83 proc. akcji spośród ogólnej ich liczby wynoszącej 62217. Cena jednego waloru wyniosłaby więc 20 tys. funtów.
Gdyby wartość transakcji rzeczywiście była taka, oznaczałoby to, iż wycena Arsenalu w okresie dwóch lat wzrosła ponaddwukrotnie, a przecież ta drużyna wcale nie błyszczy w rozgrywkach ligowych ani też w Lidze Mistrzów. Zadłużenie londyńskiego klubu na koniec ubiegłego roku sięgało około 250 milionów funtów. Osiem lat temu amerykańska rodzina Glazerów, posiłkując się pożyczonymi pieniędzmi, zapłaciła za Manchester United 790 milionów funtów.
Inwestorzy z Bliskiego Wschodu zamierzają wzmocnić drużynę oraz obniżyć ceny biletów na Emirates Stadium należące do najwyższych na świecie. Podobno już zwrócili się o spotkanie ze Stanem Kroenke. Do sprzedaży udziałów w Arsenalu mogą go skłonić napięte relacje z kibicami klubu. Mają do niego pretensje, że marnie zarządza spółką i o to, że nie spotkał się z nimi od czasu przejęcia kontroli nad Arsenalem.
Na transakcji Kroenke może zarobić około 400 milionów funtów. Udziałowcem Arsenalu został w 2007 roku, zaś w 2011r. odkupił akcje od Danny Fiszmana i Lady Niny Brecewell-Smith. Wówczas Arsenal był wyceniany na 731 milionów funtów.