Sobotnie zawody o nazwie Fafe Rally Sprint są traktowane jak oficjalny trening przed Rajdem Portugalii, który odbywa się w kolejny weekend na południu kraju.
Do 2006 roku flagowa portugalska impreza rozgrywana była na północy, w okolicach miejscowości Fafe, a obecnie na fragmencie jednego z ówczesnych odcinków specjalnych gwiazdy mistrzostw świata biorą udział w swoistej rozgrzewce przed walką o punkty. W dużej mierze to ukłon w stronę rajdowych kibiców z północy Portugalii: organizatorzy zapowiadają obecność 100 tys. fanów, którzy będą śledzić zmagania na jednym odcinku o długości nieco ponad sześciu kilometrów.
Kubica ma już za sobą szutrowe testy w Citroenie DS3 RRC, a start w Fafe Rally Sprint będzie pierwszą okazją do sprawdzenia się w boju na luźnej nawierzchni. Dla przyzwyczajonego do asfaltów kierowcy, który doświadczenie za kierownicą zdobywał na równych jak stół torach wyścigowych, nowym elementem będą także hopy. Sobotni odcinek przebiega przez słynną Salto da Pedra Sentada, na której Niemiec Armin Schwarz „skoczył" w 2000 roku swoją Skodą Octavią WRC na odległość ponad 70 metrów.
Kubica jednak podkreśla, że wśród wielu nowości, którym stawia czoła jako początkujący rajdowiec, takie elementy jak nowa nawierzchnia wcale nie są najbardziej istotne. – To ważne, ale nie najważniejsze – mówi Polak. – Sądzę, że kluczem będzie opis trasy i współpraca z Maćkiem [Baranem – przyp. m.s.]. Można być najlepszym kierowcą, a jak opis będzie zły, to i tak nic to nie da.
Start w Fafe Rally Sprint możliwy jest tylko na zaproszenie organizatora. Wśród 29 załóg, które skorzystały z propozycji, znaleźli się Robert Kubica i Maciej Baran w Citroenie DS3 RRC. Otrzymali dziesiąty numer startowy, a przed nimi ustawiono dziewięciu kierowców z czołówki mistrzostw świata. Z rajdowej śmietanki zabraknie jedynie lidera i wicelidera punktacji: Sebastien Ogier był zgłoszony, ale zachorował na grypę, a Sebastien Loeb startuje w tym sezonie jedynie w kilku wybranych rajdach, do których Portugalia się nie zalicza.