Przewoźnicy szukają pieniędzy

Z 22 mld dol. w roku 2011 do 27,1 mld dol. w 2012 r. wzrosły przychody linii lotniczych ze sprzedaży wszystkiego, co się da, poza biletami. I rosną dalej.

Publikacja: 17.09.2013 23:26

Przewoźnicy szukają pieniędzy

Foto: Bloomberg

Kolejni przewoźnicy informują o wprowadzaniu nowych i nowatorskich opłat. Pięć lat temu, w roku 2008, dochody z dodatkowej sprzedaży wynosiły mniej niż połowę obecnych – jedynie 10,25 mld dol.

Zażarta konkurencja

Linie gwałtownie szukają pieniędzy, bo konkurencja na rynku jest tak zażarta, że bardzo trudno jest podnieść podstawowe ceny biletów lotniczych. Pieniędzy więc trzeba szukać, gdzie się da. Na tej polityce od lat zarabiają  niskokosztowi (niekoniecznie tani) przewoźnicy, ale wypracowany przez nich model coraz chętniej i częściej jest kopiowany przez linie tradycyjne, w tym europejską elitę – British Airways, Air France/KLM czy niemiecką Lufthansę.

17 mld dolarów wyniosły straty linii w latach 2004–2011. Cała branża lotnicza straciła w tym czasie 18 mld dol.

Gdyby tych dochodów nie było, więcej byłoby bankructw w branży, a same bilety za przeloty znacząco droższe. Czyli latanie nie byłoby tak powszechne, jak jest teraz.

Dwa dni temu niemiecka Lufthansa poinformowała, że wprowadzi opłaty za wybór miejsca w samolocie – taka usługa ma kosztować 40 euro.  Jest to niczym innym jak  ukrytą podwyżką ceny biletu, bo płacimy więcej, a dostajemy to samo.

W przypadku rejsów europejskich rezygnacja z wyboru miejsca (a więc i uniknięcie dopłaty) nie jest jeszcze wielką dolegliwością, bo samoloty najczęściej mają układ foteli 3-3, więc można podróż przetrwać. Ale już przy trasach długich, międzykontynentalnych przetrwanie 14, a czasami nawet 15 godzin w powietrzu w fotelu klasy ekonomicznej okazuje się poważnym problemem. Dlatego najszybciej znikają miejsca przy przejściach awaryjnych, chociaż wiadomo, że np. nie można tam mieć przy sobie bagażu podręcznego ani nie mogą zajmować tych foteli osoby niepełnosprawne oraz dzieci. Równie atrakcyjne są miejsca przy przejściu, bo wtedy można rozprostować nogi i nie budzić siedzącego obok pasażera, kiedy chcemy się przejść. Atrakcyjne jest również okno, bo tam po prostu można spać. Ale za to trzeba będzie zapłacić.

Przykład z USA

Pomysł wprowadzenia opłat za dodatkowe towary i usługi podczas podróży lotniczej pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, gdzie konkurencja na rynku jest największa, ale i transport lotniczy przeszedł najwięcej restrukturyzacji. Tam w cenie biletu jest tylko jakiekolwiek miejsce i bagaż podręczny. I Amerykanie bez słowa sprzeciwu płacą za nadawane walizki, posiłki, alkohol czy lurowatą kawę nawet wówczas, kiedy widzą, że z kart kredytowych znikają im  w sumie kwoty kilkusetdolarowe.

Jak na razie tylko 53 linie lotnicze na świecie udostępniają swoje dane dotyczące   wpływów pozabiletowych. Na razie nie ma wśród nich Lotu, który dopiero raczkuje w  tym segmencie. Na liście Ideaworks w ubiegłym roku po raz pierwszy znalazły się Air France/KLM oraz koreański Korean Air, ale wiadomo, że ta lista będzie się wydłużać.

Irlandzki lider

Dla Ryanaira opłaty dodatkowe, czasami wręcz wymuszane na pasażerach (poprzez trzymanie ich na stojąco, kiedy samolot kołuje na miejsce startu, czy zalecenia dla personelu pokładowego, żeby ociągał się z  wydawaniem reszty i namawiał do nabycia kolejnego napoju czy gadżetu), to ważna część biznesu. W każdym razie  irlandzka linia, która wydaje się najskuteczniejsza w ściąganiu dodatkowych pieniędzy, miała z tego tytułu 1,39 mld dol. wpływów, podczas gdy jej zysk netto sięgnął nieco ponad 500 mln dol.

Według danych Ideaworks dodatkowe wpływy notuje jednak także lotnicza arystokracja. Np. linie lotnicze Emirates w ubiegłym roku tylko z tytułu opłat bagażowych   zanotowały wpływy ponad 108 mln dolarów.

Według raportu McKinseya zamówionego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) linie lotnicze są „najbiedniejszymi krewnymi" branży. Najwięcej muszą inwestować, narażone są na największe ryzyko. McKinsey wyliczył, że w ciągu następnych 20 lat przewoźnicy będą musieli zainwestować 4-5 bilionów dolarów. Tylko po to, żeby przetrwać.

Generalnie jednak branża lotnicza nie jest bardzo dochodowa. Wg wyliczeń McKinseya w latach 2004–2011 poniosła straty w wysokości  18 mld dol., tyle że z tej kwoty straty linii to aż 17 mld. Analitycy podkreślają, że jeśli jakiś inwestor chciałby zarobić, to raczej powinien omijać tę branżę. W otoczeniu lotnictwa najlepiej zarabiają touroperatorzy, katering, firmy leasingowe, pośrednicy w cargo, lotniska i sklepy lotniskowe oraz dostawcy paliwa, które dzisiaj stanowi ok. 45 proc. wszystkich wydatków linii lotniczych.

Opinia dla „Rz"

Krzysztof Moczulski lotnictwo.net.pl

Przychody dodatkowe dla tradycyjnych linii lotniczych to już nie jest kwestia „czy", tylko „kiedy" i „w jakiej skali". Patrząc na cyfry, widać, że jest to dla linii bardzo poważna pozycja w budżecie. Rekordzista, United, zarobił w 2012 r. 5,3 mld dol. Źródłem przychodów są opłaty dodatkowe, sprzedaż duty free czy obsługa programu lojalnościowego. Lufthansa wkrótce wprowadzi wybór miejsca w samolocie za ok. 40 euro, podążając za Air France/KLM czy British Airways. Swiss np., próbując walczyć z easyJet z Genewy, wprowadził superniskie taryfy obejmujące podróże z bagażem podręcznym. Dla europejskich linii lotniczych to kwestia rentowności. Płatny katering w części linii to codzienność, Lot zaczął właśnie eksperymentować z płatnymi pakietami w ramach systemu rozrywki pokładowej.

Płatne usługi

O dodatkowe przychody zabiega również polska narodowa linia

Przychodów z oferty usług dodatkowych oczekuje też polski LOT. Linia od początku sierpnia na dobre ruszyła z taką ofertą. Przykładem są m.in. Taxi & Fly i Limo Service. Pierwsza usługa pozwala podczas zakupu biletu na stronie internetowej lot.com lub za pośrednictwem całodobowego call center zarezerwować transport w Warszawie z domu na lotnisko i z powrotem. Ta druga daje możliwość dowiezienia limuzyną do samolotu. Inny przykład to Meet & Greet, czyli asysta na Lotnisku Chopina. Pracownicy LOT witają pasażerów przy wejściu na teren portu i ułatwiają wszelkie procedury przed odlotem – od odprawy bagażu po wejście na pokład samolotu. Kolejna płatna usługa to Pre-Order. Po wpisaniu danych z biletu na stronie airkiosk.lot. com umożliwia ona wybranie produktu z oferty pokładowej LOT i odebranie zakupów w samolocie. PlusGrade to z kolei możliwość przeniesienia się za dodatkową opłatą już na lotnisku z klasy ekonomicznej do Premium lub Biznes, o ile są wolne miejsca. Na rejsach długodystansowych poprawa komfortu podróży kosztuje 500 złotych. LOT uruchomił także sklep internetowy, w którym można kupić np. modele samolotów i gadżety z logo linii. Od sierpnia LOT wprowadził płatne posiłki na swoich rejsach. Za darmo pasażerowie otrzymują jedynie wodę i wafelek. Ale już za kawę trzeba zapłacić 8 zł, za kanapkę 10, za piwo 5, a za wino 10 zł.

Kolejni przewoźnicy informują o wprowadzaniu nowych i nowatorskich opłat. Pięć lat temu, w roku 2008, dochody z dodatkowej sprzedaży wynosiły mniej niż połowę obecnych – jedynie 10,25 mld dol.

Zażarta konkurencja

Pozostało 97% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej