Zarejestrowany na Cyprze, ale prowadzący działalność w całej Europie (głównie Środkowo-Wschodniej) i Azji dystrybutor sprzętu IT przyznaje, że przedłużająca się niestabilność na Ukrainie może mieć negatywny wpływ na wyniki spółki w całym bieżącym roku.
Słabszy kwartał
Groźba konfliktu zbrojnego ma bowiem wpływ na decyzje zakupowe klientów. Dewaluacja hrywny ukraińskiej sprawiła ponadto, że importowane towary, w tym elektronika, stały się znacznie droższe niż jeszcze kilka miesięcy temu, przez co popyt na tego typu produkty dodatkowo osłabł.
– W I kwartale sprzedaż na Ukrainie była znacząco mniejsza, niż zakładaliśmy to kilka miesięcy temu – przyznaje Constantinos Tziamalis, członek zarządu Asbisu odpowiedzialny za relacje inwestorskie. Nie zdradza żadnych liczb.
Ryzyko polityczne, którego negatywną konsekwencją jest osłabienie rubla, przełożyło się też na gorszą sprzedaż w Rosji, choć spadki były mniejsze niż na Ukrainie.
Tymczasem Rosja to najważniejszy rynek zbytu dla Asbisu – firma ma białoruskie korzenie. W 2013 r. spółka dostarczyła klientom z tego kraju produkty za prawie 411 mln dolarów, co stanowiło 21,8 proc. łącznej sprzedaży. Udział ten był jednak niższy niż w 2012 r., gdy sięgał 23,1 mln zł (405,3 mln dolarów). Ukraina zajmowała trzecie miejsce w takim zestawieniu (oba wschodnie kraje rozdzielała Słowacja). Miała 8,5 proc. (163,7 mln dolarów) w obrotach grupy wobec 9,6 proc. (167,2 mln dolarów) w 2012 r.