W branży teleinformatycznej trwa dyskusja, jakiego typu usługi należy zaliczać do tzw. rynku M2M (machine to machine, czyli łączności między urządzeniami), czy i jak odróżnić go od coraz popularniejszego „internetu rzeczy" czy – węziej – „internetu przemysłowego". W środę odbyła się debata, na której omawiano ten temat.
Według podejścia firmy badawczej IDC M2M to usługi świadczone tylko w sieciach radiowych, czyli podzbiór większej części rynku, do której inni zaliczają rozwiązania w sieciach przewodowych czy rozwiązania chmurowe.
Do 20 proc. ?dla operatorów
Jedno jest pewne. Rynek M2M jest perspektywiczny. IDC prognozuje, że w ciągu kolejnych kilku lat (2012–2017) przychody z M2M będą rosły średnio o 23,8 proc. – Rynek M2M istnieje w Polsce od ponad dekady, a jego wartość rosła średnio o wysokie kilkanaście procent rocznie. Wiele wskazuje na to, że jako jedyny spośród segmentów usług teleinformatycznych utrzyma tempo wzrostu także w kolejnych dziesięciu latach. Spodziewamy się, że wartość tego rynku powiększy się dwu-, czterokrotnie w ciągu następnych pięciu lat – mówi Michał Własenko, analityk w IDC i współautor raportu o segmencie M2M.
Polskie M2M w 2012 r. było warte około 193 mln dol. (580 mln zł). Ale niecała kwota przypada na operatorów komórkowych odpowiadających za komunikację między urządzeniami – wynika z raportu firmy IDC, która przygotowała opracowanie nt. ekosystemu M2M .
– Usługi telekomunikacyjne związane z M2M odpowiadają w regionie Europy Środkowo-Wschodniej za 6–20 proc. całego segmentu. W Polsce jest to ok. 10 proc. Operatorzy często pośredniczą w sprzedaży sprzętu komputerowego czy biorą udział we wdrożeniach, co może podnosić ich przychody z tego tytułu – mówi Własenko.