Ostatni raz notowane na Nasdaqu akcje Apple'a znajdowały się na podobnym poziomie niecałe 2 lata temu. We wrześniu 2012 r. kurs udziałów w spółce minimalnie przekroczył 700 dolarów. Apple przeprowadził jednak w czerwcu br. operację podziału akcji w stosunku 1:7. Split nie zmienił wartości kapitałowej spółki, ale miał na celu ułatwienie prowadzenia operacji na papierach Apple. Wtorkowe zamknięcie na poziomie 100,53 dol. jest więc jedną z najwyższych wyceną spółki w historii, a w środę kurs poszedł jeszcze w górę, bijąc rekord wszech czasów.

Inwestorzy, którzy postawili w ostatnich miesiącach na Apple'u zrobili doby interes. W kwietniu 2013 roku akcje Apple'a notowano (przy uwzględnieniu późniejszego splitu) po 55 dolarów, a wielu analityków wyrażało wątpliwości, czy pod kierownictwem nowego szefa spółki Tima Cooka Apple będzie w stanie pozostać innowacyjnym liderem, tak jak to miało miejsce za czasów legendarnego Steve'a Jobsa. Te obawy jednak definitywne rozwiały się. Do tego Apple dysponujący ogromnymi zasobami gotówki zaczął pod naciskiem inwestorów skupować swoje akcje i wypłacać dywidendy.

iPhone jest dla Apple'a kurą znoszącą złote jajka. W ostatnim kwartale rozliczeniowym spółki odnotowano wzrost sprzedaży tych smartfonów o 13 proc. w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku. Sprzedano aż 35,2 miliona tych urządzeń, głównie dzięki rosnącemu popytowi na rynkach krajów grupy BRIC – Chin, Brazylii oraz Indii.

Rynek najwyraźniej wiąże z iPhonem 6 duże nadzieje. Z docierających do mediów przecieków wynika, że najnowszy smartfon Apple'a będzie miał większy ekran, szybszy procesor i jeszcze więcej potencjalnych możliwości wykorzystania. ISI Group szacuje, że około 200 milionów dotychczasowych użytkowników iPhonów będzie chciało wymienić swoje urządzenia na nowszy model. Innym urządzeniem, na które czekają nie tylko fani Apple, jest "mądry" zegarek – iWatch. Większość analityków uważa jednak, że w porównaniu z iPadami i iPhonami będzie to raczej produkt niszowy.