W sierpniu spadek obrotów mierzony rok do roku wyniósł aż 3,7 proc. Złożyło się na to kilka przyczyn. W USA McDonald's czuje na plecach oddech konkurencji, walczące o przejęcie jak największego kawałka rynkowego tortu – zarówno śniadaniowego, jak i obiadowego. O tego samego klienta walczą inne wielkie sieci jak Burger King, Wendy's, Taco Bell, In-N-Out Burger czy Chick-fil-A. W Chinach i Japonii odnotowano spadek sprzedaży o ponad 14 proc. po skandalach z kooperantami, którzy przepakowywali w Chinach przeterminowane mięso. "Uważamy, że w tym regionie wiarygodność McDonalda mocno ucierpiała" – napisała w nocie dla inwestorów analityczka Lynne Collier.
Wreszcie hamburgerowe imperium ma wyraźny problem z wizerunkiem w świecie, który jest coraz bardziej zainteresowany zdrową żywnością. Dotyczy to między innymi generacji przełomu tysiącleci (tzw. millenials), którzy z racji posiadanych rodzin z małymi dziećmi są obiektem pożądania wszystkich sieci fast food.
W USA spadek obrotów wyniósł 0,7 proc. a w USA – 2,8 proc. i na tym rynku spółka odnotuje dwa kolejne spadkowe kwartały. Kierujący spółką od dwóch lat Don Thompson znajduje się więc pod dużą presją ze strony inwestorów domagających się poprawy wyników finansowych. "Pilnie pracujemy nad tym jak poruszać w obecnych warunkach rynkowych i jak odzyskać inicjatywę" – zapewnił Thomson w wydanym oświadczeniu.
Analitycy wskazują jednak, że pozostałe miesiące roku nie przyniosą wielkiej poprawy, bo trudno wskazać na czynnik, który pozwoliłby McDonaldowi na odbicie w górę.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku