O takim scenariuszu pisaliśmy w „Rz" na początku lutego. Wtedy jednak firma zaprzeczała, że w Polsce planuje zamykanie sklepów, choć podobne decyzje zapadły już w odniesieniu do placówek w Czechach czy na Węgrzech.
Teraz okazuje się, że 28 lutego będzie ostatnim dniem pracy czterech supermarketów Tesco w Bydgoszczy, Kudowie-Zdroju, Legionowie i Ostrowcu Świętokrzyskim. Dwa kolejne sklepy - w Gniewie i Nowem - zakończą pracę na przełomie marca i kwietnia tego roku.
Firma podaje, że we wszystkich wymienionych sklepach była najemcą powierzchni handlowej. W trzech przypadkach umowy najmu wygasają, w trzech kolejnych skorzystała z możliwości wcześniejszego rozwiązania umów. Najem powierzchni handlowej oznacza dodatkowy koszt, który w obecnej sytuacji na rynku detalicznym byłby zbyt wysoki w stosunku do osiąganych przez zamykane sklepy przychodów.
Zamknięcie sześciu sklepów pociąga za sobą wdrożenie wymaganej kodeksem pracy procedury zwolnień grupowych, ponieważ szacowana liczba redukowanych miejsc pracy w tych placówkach przekroczy 30.
Pracownicy zamykanych placówek zostali poinformowani o planowanych zmianach, zostały im także zaproponowane inne stanowiska pracy w strukturach Tesco. W przypadku nieprzyjęcia oferty, pracownicy mogą liczyć na przewidziane przepisami kodeksu pracy odprawy. Łącznie, zamknięcia mogą oznaczać likwidację do 56 etatów, zaś ostateczna liczba pracowników dotkniętych procesem będzie znana po zakończeniu przewidzianego prawem okresu konsultacji.