Julie Hamp opuszcza firmę po miesiącu od przeprowadzki do Tokio, gdzie miała pracować jako szefowa komunikacji tej japońskiej firmy samochodowej. Jej nominacja wynikała z dążenia firmy do zmiany składu osobowego kierownictwa, złożonego głównie z mężczyzn i Japończyków.

Toyota przyjęła jej rezygnację po "wzięciu pod uwagę zaniepokojenia i niewygody, jakich ostatnie wydarzenia przysporzyły naszym akcjonariuszom". Obowiązki Amerykanki przejmie do czasu znalezienia następcy członek kierownictwa Shigeru Hayakawa. Firma nie podała innych szczegółów powołując się na prowadzone śledztwo. "Jesteśmy nadal zdecydowani obsadzać stanowiska odpowiednimi ludźmi" - podkreśliła.

Hamp zatrzymano 18 czerwca po znalezieniu przez celników pastylek oxycodonu w paczce wysłanej do niej z USA. Sama kobieta wyjaśniła, że nie uważa, by sprowadzała zakazaną substancję. Jest nadal w policyjnym areszcie, nie postawiono jej dotąd zarzutów, a zgodnie z japońskim prawem może przebywać w areszcie przez 20 dni od chwili zatrzymania. Ten czas mija 8 lipca.

Oxycodone jest lekiem wydawanym na receptę w Stanach i w Japonii, ale wwożenie go wymaga wcześniejszej zgody władz i musi znajdować się w bagażu osoby przyjeżdżającej. Po zatrzymaniu J.Hamp Toyota oświadczyła, że zdaniem firmy, kobieta nie zamierzała naruszać prawa. Zaczęła pracę w Toyocie USA w 2012 r., do Tokio przeniosła się w czerwcu.