Najnowsze dwa dekrety Aleksandra Łukaszenki dotyczą realizacji porozumienia podpisanego w kwietniu w Pekinie, „o pomocy techniczno-ekonomicznej” chińskiego rządu dla Białorusi na kwotę 800 mln juanów, czyli około 119 mln dol.
Chińczycy nie dali tych pieniędzy Łukaszence do ręki, ale zbudują za taką kwotę szereg obiektów i dostarczą towary, które są jakoby Białorusinom niezbędne. Co to ma być? Portal Chartia97 wymienia narodowy stadion piłkarski i basen o wymiarach i standardzie olimpijskim, który zbudują chińskie firmy. Dostawy urządzeń na potrzeby celników oraz „inne uzgodnione przez strony projekty”, o których widać białoruskie społeczeństwo wiedzieć nie musi.
Czytaj także: Chiny szukają sposobu na nakręcenie spadającej konsumpcji
Białoruś potrzebuje zagranicznych pożyczek na spłatę rosnącego zagranicznego zadłużenia. Według stanu na 1 kwietnia 2019 dług zagraniczny kraju wynosił 24,44 mld dol., z czego dług państwowy 17,2 mld dol. (dane banku narodowego). Rezerwy złoto-walutowe Białorusi na 1 sierpnia wynosiły 8,63 mld dol., z tego 5,88 mld dol. w walutach. To za mało, by spłacać zobowiązania.
Białoruś nie realizuje programu reform Międzynarodowego Funduszu Walutowego, więc nie może liczyć stamtąd na pożyczki, podobnie jak w innych finansowych instytucjach międzynarodowych. Ostatnio nawet Rosja nie chce już sąsiadowi pożyczać. Wstrzymała też pożyczkę z funduszu stabilizacji i rozwoju Euro-Azjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej.