Mimo że dyrektor Apple Tim Cook rozgłaszał w styczniu, że rok 2015 będzie "rokiem Apple Pay", usługa nie zyskała w USA na popularności. Za taki stan rzeczy analitycy winią zarówno brak odpowiedniej promocji, jak i ograniczoną liczbę sieci handlowych posiadających terminale przystosowane do transakcji za pośrednictwem smartfonów. Dodatkowo serwis zbliżeniowy jest dostępny jedynie za pośrednictwem urządzeń Apple najnowszej generacji – od iPhone'ów 6 w górę.
O większym sukcesie można mówić jedynie w Wielkiej Brytanii, gdzie Apple Pay udostępniono w miesiącach letnich. Na popularność serwisu na Wyspach wpłynęło jego udostępnienie przez takie sieci jak Pret A Manger, czy Twickenham Stadium. Poza tym smartfony Apple są w Wielkiej Brytanii bardzo popularne. W III kwartale kończącego się roku iPhone'y stanowiły 39,5 proc. wszystkich sprzedanych na Wyspach telefonów komórkowych.
Nowe cele Apple to Chiny kontynentalne, Hongkong, Singapur i Hiszpania – informują media w USA. Sama spółka odmawia jakichkolwiek komentarzy.
Analitycy zwracają uwagę, że sama ekspansja nie będzie rzeczą łatwą. Apple będzie musiał konkurować z lokalnymi bankami uruchamiającymi na własną rękę podobne serwisy oraz z konkurentami, przede wszystkim z Samsung Electronics Co. Według Thada Petersona z Aite Group, Apple ma jednak w rękach wielki atut – rozpoznawalność marki.
- To pozwoli na stworzenie odpowiedniej niszy – dodaje.