Samsung zmaga się ze skandalem korupcyjnym na niespotykaną skalę. Jay Y. Lee, wnuk założyciela koncernu i wiceprezes Samsung Electronics, podejrzany jest o wręczenie 36 mln dol. łapówek.
Po środowym przesłuchaniu w prokuraturze Jay Y. Lee nie odpowiedział na żadne z pytań zgromadzonych pod budynkiem dziennikarzy. Również śledczy nie wydali komunikatu, czy na prezesa zostanie nałożony areszt, czy będzie jednak odpowiadał z wolnej stopy.
Skandal jest tematem numer jeden w koreańskich mediach. Oskarżenia o korupcję nie są w tym kraju niczym szczególnym, gigantyczne czebole działające bardzo blisko władz państwowych od dawna mają z tym problem.
W tej sprawie chodzi też o osobę, która de facto odpowiada za prowadzenie ogromnej Samsung Group z 230 mld dol. przychodów, generującej kilkanaście procent koreańskiego PKB.
Jay Y. Lee podejrzewany jest o wręczanie łapówek grupie pośredników związanych z prezydent Korei Południowej Park Geun-hye, która miała je wydawać na różne projekty, niekoniecznie związane z wykonywaną funkcją. Dzisiaj prezydent twierdzi, że o łapówkach nic nie wiedziała.