Reklama

Chróścik: stoiska z bezpłatnymi poradami prawnymi

Publikacja: 31.01.2015 13:00

Chróścik: stoiska z bezpłatnymi poradami prawnymi

Foto: materiały prasowe

Przechadzając się po jednym z warszawskich centrów handlowych pomiędzy sklepami z ubraniami, artykułami sportowymi, spożywczymi i wieloma innymi, dostrzegłem nagle ciekawy szyld, który wskazywał, że w tym miejscu udziela się porad prawnych. Taki punkt usług prawnych – trochę na wzór pamiętnych z naszych studenckich czasów punktów ksero.

Jeżeli jednak ten drugi spełniał doskonale swoją funkcję, służąc rzeszom studentów nieocenioną pomocą w zdobyciu niedostępnych materiałów dydaktycznych, to ten pierwszy wprowadził mnie w dużą konsternację.

A gdzie prywatność? Rodzi się ważkie pytanie: jak w tym przypadku udaje się utrzymać choćby minimalny poziom dyskrecji, konieczny chyba w sprawach natury prawnej? Pozostawiam je bez odpowiedzi (a przy okazji pod czujnym nadzorem kamer ochrony tego centrum).

Obsługiwał to „biuro" młody człowiek. Bardzo młody. Nawet trochę zbyt młody jak na prawnika. Tego profesjonalnego, rzecz jasna. Miałem ochotę zapytać pana z prawnego stoiska o jego wiek, ale się powstrzymałem. W końcu to nie jego wina, że ktoś go tam posadził i dał szansę na spotkanie z „prawdziwym prawniczym życiem".

Zadałem sobie przy tej okazji pytanie: czy tak ma w przyszłości wyglądać rynek usług prawnych w Polsce? Stoisko z prawem... Wydaje się, że to przecież świetny pomysł z cyklu „wszystko pod ręką". Obok można przecież zrobić codzienne zakupy, posilić się, napić kawy, zastanowić nad kupnem obuwia itd. A przy okazji wpaść jeszcze do „prawnika" po poradę.

Reklama
Reklama

Tyle tylko, że tego nie robi się „przy okazji". Porady prawne to tzw. sektor wrażliwy. Przychodzą po nie ludzie z rzeczywistymi problemami. To nie jest kino czy piekarnia. Wszystko można jednak spauperyzować. Nawet pomoc prawną.

Nie wiem, czy jesteśmy w stanie powstrzymać rozkwit supermarketowego poradnictwa. To będzie zależało od klientów. Wierzę, że ci będą wiedzieli, że prawdziwa i rzetelna pomoc to ta udzielana przez profesjonalistę, a nie prawniczego ekspedienta, który potrafi być może dobrze wypisać rachunek za swoją poradę , ale na tym koniec.

W tym przypadku nie chodzi już o konkurencję dla radców prawnych – bo to nie jest konkurencja. To po prostu psucie rynku i żerowanie na ludzkiej naiwności. Słowa „prawo", „prawny" mają w tym wypadku przecież powodować odczucie, że młody człowiek to profesjonalista. Na początku, jak w każdej nowości, wiele osób zapewne da się skusić. Potem już klientów w takich miejscach będzie lawinowo ubywać. Dlatego nie obawiam się takiej konkurencji. Obawiam się natomiast, że taka działalność może przynieść niepowetowane straty tym, którzy zaufali kuszącym szyldom. A to już będzie problem także dla państwa. Frustracja, stres, zawiedzione nadzieje, – kolejni obywatele mogą się czuć oszukani przez wymiar sprawiedliwości. Nawet jeżeli, o czym doskonale wiemy, stoisko z prawniczym ekspedientem z tym wymiarem sprawiedliwości nie ma nic wspólnego.

Autor jest dziekanem Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama