Decyzja o rozpoczęciu protestu zapadła po tym, jak prowadzone przez mediatorów negocjacje między stronami zakończyły się niepowodzeniem.
W trzydniowym strajku, który rozpoczął się we wtorek bierze udział kilkudziesięciu członków związków zawodowych, w tym m.in. osoby odpowiedzialne za sprzątanie, ochronę budynku i obsługę techniczną. We wtorek pracownicy pikietowali przed siedzibą banku centralnego w centrum finansowej dzielnicy Londynu, City. Część osób miała na twarzach papierowe maski przedstawiające prezesa banku centralnego Marka Carneya.
Spór dotyczy podwyżki pensji pracowników administracyjnych o 1 procent, znacząco poniżej poziomu inflacji (2,6 proc.), co oznacza spadek realnej wartości zarobków. Jak dodano, warunki podwyżki nie były wcześniej konsultowane ze związkami.
Służby prasowe BoE podkreśliły, że w zorganizowanym przez związek Unite głosowaniu ws. strajku wzięło udział 2 proc. pracowników banku. Dodano, że strajk nie zakłóci normalnego funkcjonowania biur. Jak podkreślono, władze banku są gotowe powrócić do negocjacji "w każdej chwili".
Do ostatniego strajku pracowników brytyjskiego banku centralnego doszło w latach 60., kiedy drukarze odmówili przyjścia do pracy w drukarni w Debden w ramach konfliktu dot. warunków zatrudnienia.