NBP nie chce, żeby podwyższona inflacja się utrwaliła

Żadna podwyżka stóp nie byłaby w stanie stłumić dziś inflacji. NBP nie chce jednak dopuścić do tego, żeby się utrwaliła.

Publikacja: 07.10.2021 21:00

Inflację napędzają szoki podażowe,  na które NBP nie ma wpływu – mówił w czwartek prezes tej instytu

Inflację napędzają szoki podażowe, na które NBP nie ma wpływu – mówił w czwartek prezes tej instytucji Adam Glapiński.

Foto: PAP, Rafał Guz

Podwyżka stopy referencyjnej NBP z 0,1 do 0,5 proc., ogłoszona w środę, ma w średnim terminie zapobiec utrwaleniu się inflacji na podwyższonym poziomie. Ryzyko, że tak się stanie, wzrosło z powodu nowych szoków podażowych – tak środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej tłumaczył w czwartek przewodniczący tego gremium Adam Glapiński. Jak podkreślał, było to wycofanie dopalacza wprowadzonego w trakcie pandemii, którego polska gospodarka już nie potrzebuje.

Inflacja poza kontrolą

Prezes NBP dał do zrozumienia, że niezależnie od tego, jaka będzie polityka pieniężna, nie należy oczekiwać spadku inflacji w najbliższym czasie. Jej wzrost do 5,8 proc. rok do roku we wrześniu i prawdopodobnie powyżej 6 proc. w kolejnych miesiącach to efekt czynników zewnętrznych, podażowych, na które RPP nie ma wpływu. To wzrost cen surowców energetycznych oraz rolnych, a także zaburzenia w globalnym handlu, które skutkują niedoborami niektórych komponentów i wzrostem cen frachtu. – Niezależnie od tego, jak byśmy podnieśli stopy, to inflacja nie znajdzie się w celu (2,5 proc. rocznie – red.). Możemy zarżnąć całkowicie gospodarkę, ale to nie wpłynie na ceny surowców, gazu, energii. (...) Chcemy sprawić, żeby inflacja wynikająca z czynników zewnętrznych nie utrwaliła się w tej sferze, która jest pod naszą kontrolą – mówił prezes Glapiński.

Jak oceniał, dziś jeszcze tzw. efektów drugiej rundy – czyli wzrostu cen i płac spowodowanego podwyższoną obecnie inflacją – nie widać. Ze względu na to, że inflacja utrzyma się na podwyższonym poziomie dłużej niż NBP dotąd oczekiwał, a jednocześnie koniunktura w gospodarce jest dobra, takich efektów nie można jednak wykluczyć.

Wszystkie karty w grze

Nieoczekiwana podwyżka stóp wprawiła obserwatorów polityki pieniężnej w sporą konsternację. Nie tylko dlatego, że kłóciła się z wcześniejszymi wypowiedziami prezesa NBP, ale też dlatego, że w komunikacie RPP zabrakło wskazówek, czy była jednorazowa, czy też należy ją uważać za początek cyklu podwyżek. Prezes Glapiński w czwartek tłumaczył, że ten brak był zamierzony. – W komunikacie nie ma mowy o tym, że to początek cyklu, ale też – że to działanie jednorazowe. Będzie to zależało od perspektyw koniunktury gospodarczej i inflacji – mówił.

Jego wypowiedzi sugerują jednak, że nie należy oczekiwać kolejnej podwyżki już w listopadzie. – Październikowa podwyżka była bardzo duża właśnie po to, żeby coś znaczyć, żeby mieć wpływ na gospodarkę. Teraz będziemy się spokojnie dłuższy czas przyglądać, jak gospodarka reaguje – powiedział przewodniczący RPP. Zaznaczył, że podwyżkę stopy referencyjnej do 0,5 proc., czyli poziomu sprzed ostrej obniżki w maju 2020 r., uważa za swego rodzaju powrót do stanu normalnego. Przypominał, że stopniowe wygaszanie programu skupu obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa w ostatnich miesiącach również należy postrzegać jako normalizację polityki pieniężnej.

– Podwyżka stóp 0,4 pkt proc. w październiku to wycofanie dopalacza z maja 2020 r. To sugeruje, że na razie nie będzie kolejnych podwyżek stóp NBP – skomentował na Twitterze Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – RPP będzie na bieżąco reagować na dane, ale swój środowy ruch postrzega jako wyprzedzający, ubiegający efekty drugiej rundy i utrwalenie się wysokiej inflacji. Sugeruje to mocno, że w listopadzie nie będzie powtórki z rozrywki – przyznali ekonomiści z Banku Pekao. W ich ocenie podwyżki nie będzie także w grudniu.

Ale zdaniem Rafała Beneckiego, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, „umiarkowana podwyżka stóp" w listopadzie, gdy RPP zapozna się z nowymi prognozami analityków NBP, wciąż jest na stole.

Podwyżka stopy referencyjnej NBP z 0,1 do 0,5 proc., ogłoszona w środę, ma w średnim terminie zapobiec utrwaleniu się inflacji na podwyższonym poziomie. Ryzyko, że tak się stanie, wzrosło z powodu nowych szoków podażowych – tak środową decyzję Rady Polityki Pieniężnej tłumaczył w czwartek przewodniczący tego gremium Adam Glapiński. Jak podkreślał, było to wycofanie dopalacza wprowadzonego w trakcie pandemii, którego polska gospodarka już nie potrzebuje.

Inflacja poza kontrolą

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Zysk Pekao wyraźnie powyżej oczekiwań. Mocny początek roku
Banki
Lista hańby. Największe banki UE wciąż wspierają rosyjską wojnę
Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO