Polityka lekowa a polscy producenci leków

Długo oczekiwana polityka lekowa państwa wspiera zagranicznych producentów leków kosztem rodzimych – alarmują eksperci.

Publikacja: 20.07.2018 07:47

Polityka lekowa a polscy producenci leków

Foto: AdobeStock

Zapewnienie bezpieczeństwa lekowego obywateli, również poprzez ułatwienia dla producentów leków – zakłada projekt polityki lekowej państwa. Resort zdrowia zapewnia, że dokument zyskał pozytywną opinię specjalistów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Kłopot w tym, że Amerykanie widzieli go jeszcze przed zgłoszeniem uwag przez partnerów społecznych. A ci mają ich sporo.

Czytaj także: Czy szpitale mogą otrzymywać darowizny lekowe od producentów leków oraz jak należy je rozliczyć

Ulgi nieco mniejsze

Projekt, którego konsultacje społeczne upływają 27 lipca, ma być tym, czym dla biznesu Program Rozwoju Przedsiębiorstw do 2020 r. – Określa priorytety rządu w zakresie gospodarowania lekami w latach 2018–2022 i ma stanowić podstawę dla szeregu ustaw – m.in. dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej czy nowelizacji prawa farmaceutycznego, a także ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia czy regulacji dotyczących badań klinicznych. Reguluje też kwestie refundacyjne – tłumaczy Juliusz Krzyżanowski, adwokat w Baker McKenzie.

I właśnie zapisy dotyczące refundacji budzą największe wątpliwości. Projekt zakłada wprawdzie wprowadzenie zapowiadanego od dawna refundacyjnego trybu rozwojowego (RTR), który przewiduje przyznanie preferencji refundacyjnych firmom mającym status partnera polskiej gospodarki. Kłopot w tym, że nie precyzuje, w jaki sposób. Zapowiadając dwa lata temu wprowadzenie RTR, ówczesne kierownictwo resortu zdrowia tłumaczyło, że jeśli firma farmaceutyczna zdecyduje się uruchomić produkcję w Polsce, będzie mogła liczyć na ulgi refundacyjne do 10 proc. refundacji, nawet jeśli jej kwota wyniesie 2 mld zł. To znaczy, że inwestorzy zaoszczędziliby 200 mln zł. Państwu inwestycja zwróciłaby się z nawiązką dzięki stworzeniu nowych miejsc pracy i łatwiejszemu dostępowi do leków.

Polityka lekowa państwa nie precyzuje jednak, czy preferencje w procesie refundacji miałyby dotyczyć firm produkujących w Polsce czy też tych prowadzących tu badania kliniczne lub otwierających centra takich badań. Część ekspertów krytykuje takie rozwiązanie, zauważając, że centrami badań i rozwoju w Polsce już dziś może się pochwalić kilku producentów zagranicznych.

Krajowych producentów leków niepokoją zapowiedzi dotyczące paybacku, mechanizmu, który sprawia, że jeżeli wydatki na refundację przekroczą 17 proc. budżetu NFZ, firmy, których zwiększona sprzedaż leków spowodowała to przekroczenie, zwracają funduszowi 50 proc. nadwyżki. Dotyczy to jednak tylko firm nieobjętych tzw. instrumentami dzielenia ryzyka (RSS). Polityka lekowa zakłada, by kwota zwrotu to było 100 proc. – Rozumiem zaniepokojenie polskiego przemysłu farmaceutycznego, bo to głównie przemysł generyczny, a leki zagraniczne, importowane mają wdrożone RSS i na razie payback ich nie dotyczy. Koszty tego 100-procentowego paybacku pokryłyby więc firmy polskie – mówi były wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda. I dodaje, że przygotowywana przez niego redukacja ujemnego bilansu w handlu lekami Polski ze światem była absolutnym priorytetem. Uważa, że jeśli dokument wiceministra Czecha ma podobne założenia, trzeba go nieco zmodyfikować.

Z kolei eksperci Polskiego Związku Producentów Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF) uważają, że taki zapis likwiduje całkowitą współodpowiedzialność państwa za decyzje refundacyjne, a ich konsekwencje przerzuca na producentów leków.

Brak odpowiedzialności

- To sprzeczne z innymi założeniami, czyli wspieraniem rozwoju krajowego przemysłu farmaceutycznego. Nie można jedną ręką dodawać środków w ramach RTR, a drugą je zabierać poprzez payback – argumentują. W dodatku payback obejmowałby tylko refundację apteczną, do której budżet państwa dopłaca procentowo o wiele mniej niż do programów lekowych, gdzie dopłaty sięgają nawet kilkudziesięciu procent.

etap legislacyjny: konsultacje publiczne

Opinia

Krzysztof Kopeć, prawnik, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego

Cieszymy się, że projekt dokumentu ujrzał światło dzienne i mówi o istotnej roli krajowego przemysłu farmaceutycznego. Wątpliwość może budzić brak informacji o tym, że autorzy dokumentu nie mają żadnych konfliktów interesów. Tym bardziej że wiceminister Marcin Czech jest wyłączony z 70 proc. postępowań refundacyjnych ze względu na wcześniejszy stosunek pracy z firmami farmaceutycznymi. Wśród autorów dokumentu zabrakło osób, które znałyby się na przemyśle farmaceutycznym. To urzędnicy albo byli pracownicy zagranicznych firm farmaceutycznych, które w Polsce nie wytwarzają, lecz skupiają się na marketingu i sprzedaży. W efekcie z jednej strony zakłada się, by firmy pokrywały 100 proc. przekroczeń budżetu NFZ na refundację, z drugiej w ramach tych środków oferuje się najdroższe terapie.

Zapewnienie bezpieczeństwa lekowego obywateli, również poprzez ułatwienia dla producentów leków – zakłada projekt polityki lekowej państwa. Resort zdrowia zapewnia, że dokument zyskał pozytywną opinię specjalistów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Kłopot w tym, że Amerykanie widzieli go jeszcze przed zgłoszeniem uwag przez partnerów społecznych. A ci mają ich sporo.

Czytaj także: Czy szpitale mogą otrzymywać darowizny lekowe od producentów leków oraz jak należy je rozliczyć

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona