Szpitalom rosną długi przez nieubezpieczonych pacjentów

Szpitalom rosną długi, bo nieubezpieczeni pacjenci – cudzoziemcy i Polacy – nie płacą za leczenie.

Aktualizacja: 18.04.2016 18:45 Publikacja: 18.04.2016 17:41

Szpitalom rosną długi przez nieubezpieczonych pacjentów

Foto: 123RF

Placówki medyczne w całej Polsce mają trudności z egzekucją pieniędzy za leczenie od osób, które nie posiadały ubezpieczenia zdrowotnego. Niezapłacone rachunki pozostawiają po sobie cudzoziemcy i polscy pacjenci. Z tymi pierwszymi borykają się zwłaszcza miasta, przez które cały rok przewijają się tłumy turystów. A leczenie cudzoziemców spoza UE i bezdomnych odbywa się na własne ryzyko szpitali i one same muszą dochodzić zapłaty, co bywa trudne.

Nieprawdziwe dane

– Nie możemy np. odzyskać pieniędzy od trzech obywateli Malezji, którzy w ubiegłym miesiącu trafili na nasz oddział ratunkowy. Podali fałszywe dane do rachunku za leczenie, nieprawdziwe adresy zamieszkania. O pomoc w windykacji należności i ustaleniu ich miejsca pobytu prosiliśmy nawet Ambasadę Malezji, ale i ona była bezsilna – mówi Maria Włodkowska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Podkreśla, że kwoty zadłużenia cudzoziemców w skali całego budżetu szpitala to zaledwie niewielki procent, ale dla mniejszych placówek kilkanaście takich niezapłaconych rachunków jest już problemem.

– Leczenie Azjatów kosztowało w sumie kilkaset złotych. Jednostkowo być może nie jest to zawrotna kwota, ale takich osób zgłasza się nawet kilka dziennie – dodaje Maria Włodkowska.

Kłopoty są nie tylko z obywatelami egzotycznych krajów.

– Dużo problemu miałem w jednym ze szpitali ze ściągnięciem 150 dolarów za pomoc amerykańskiemu żołnierzowi, który był ubezpieczony przez brytyjską firmę. Ta szukała wszelkich kruczków prawnych w umowie ubezpieczeniowej, by nie pokryć kosztów leczenia. W końcu skapitulowała – mówi Zbigniew Król, dyrektor Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

W związku z problemami z egzekucją należności za leczenie szpital obrał taktykę, że jeśli życie lub zdrowie nieubezpieczonego pacjenta nie jest zagrożone, to pomoc kończy się na etapie konsultacji. Za świadczenia wcześniej zaplanowane w Szpitalu im. Żeromskiego płacą z góry. A że krakowska placówka medyczna specjalizuje się w ortopedii i chirurgii, operacjom tego rodzaju chętnie poddają się np. Ukraińcy.

Tych pojawia się w Polsce co roku więcej. Dyrektorzy szpitali przyznają, że nie ma raczej problemu z zapłatą za ich leczenie, bo pracują w Polsce legalnie i mają ubezpieczenie zdrowotne.

Wydawać by się mogło, iż kłopotu nie ma także z obywatelami UE, którzy dzięki koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego leczą się w Polsce bezpłatnie. Wystarczy, że w szpitalu okażą europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Później za ich konsultację z lekarzem czy hospitalizację płaci NFZ, dostając na to wcześniej środki finansowe od ich narodowego płatnika.

– Niby to oczywiste, ale my mamy notorycznie problemy z płatnościami za leczenie Rumunów, którzy też są przecież w UE. Gdy jednak zgłasza się do nas rodząca Rumunka, nie możemy jej odmówić – opowiada Dariusz Kostrzewa, dyrektor Szpitala Copernicus w Gdańsku.

W warszawskim Szpitalu im. św. Rodziny rodzące pacjentki z Wietnamu czy Ukrainki na bieżąco regulują swoje należności.

Czerwona lampka

Problemów bez liku szpitale mają także z polskimi obywatelami.

– Od dłuższego czasu nie możemy ściągnąć łącznie 376 tys. zł. A ta kwota pozwoliłaby zminimalizować stratę finansową szpitala – mówi Ewa Więckowska, prezes szpitalnej spółki na warszawskim Solcu.

150 tys. zł za leczenie bezdomnych nie może też odzyskać Szpital im. Żeromskiego w Krakowie. Zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych bezdomnego może ubezpieczyć gmina. Pod warunkiem jednak, że ma adres zamieszkania. A jeśli go nie posiada, to mimo wyroków sądowych i nakazów zapłaty komornik i tak nie podejmuje egzekucji.

– Niepokryte rachunki to problem w skali całego kraju. NFZ nie płaci za nieubezpieczonych. A szpitale przecież nie mogą odmówić przyjęcia pacjenta, któremu nie da się sprawdzić ubezpieczenia, bo trafił nieprzytomny na oddział intensywnej terapii – mówi radca prawny Katarzyna Fortak-Karasińska.

Zgodnie z ustawą o świadczeniach NFZ może zapłacić szpitalowi za leczenie nieubezpieczonego, ale tylko jeśli zadeklarował on, iż takie ubezpieczenie posiada. Gdy w wyniku dochodzenia funduszu okazuje się to nieprawdą, traci szpital.

Tak samo NFZ nie płaci szpitalom nawet za pacjentów ubezpieczonych, którzy zostali przyjęci z zagrożonym życiem lub zdrowiem, gdy szpital przekroczył limit zagwarantowany w umowie z funduszem na dany zakres usług medycznych.

– Nie płaci, bo uznaje, iż pacjenta nie trzeba było ratować i mógł poczekać w kolejce na świadczenie. A szpital ma stratę finansową. Może więc powinien wystawić rachunek pacjentowi, skoro NFZ nie pokrył kosztów leczenia – sugeruje Katarzyna Fortak-Karasińska.

Placówki medyczne w całej Polsce mają trudności z egzekucją pieniędzy za leczenie od osób, które nie posiadały ubezpieczenia zdrowotnego. Niezapłacone rachunki pozostawiają po sobie cudzoziemcy i polscy pacjenci. Z tymi pierwszymi borykają się zwłaszcza miasta, przez które cały rok przewijają się tłumy turystów. A leczenie cudzoziemców spoza UE i bezdomnych odbywa się na własne ryzyko szpitali i one same muszą dochodzić zapłaty, co bywa trudne.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe