„Po tych wyborach czuję się jak pies po wyjęciu z pralki. Jasne, że dla partii politycznej walka o miejsca w samorządzie wojewódzkim to absurd – to miejsce dla tych, co chcą tachlować cudze pieniądze. Jednak byłem przekonany, że ludzie będą chcieli wiedzieć, od osób nie zainteresowanych, kto te pieniądze marnotrawi i rozkrada” - napisał we wpisie na Facebooku Janusz Korwin-Mikke. „Okazuje się, że tylko 1,5 proc. (jeśli wierzyć sondażom) chce to wiedzieć – reszta chce popierać tych, co je marnują w sposób w miarę przyjemny” - podkreślił.

 

Polacy głosowali. Obserwuj relację "Rzeczpospolitej"

Korwin-Mikke w felietonie opublikowanym przez „Super Express” przyznał także, że jest zaskoczony postawą wyborców w Warszawie. W tekście podkreślił, że „ludzie dzwonią do niego i tłumaczą, że muszą zagłosować na p.Rafała Trzaskowskiego, bo boją się, że może wygrać ten komuch Jaki wzmocniony w dodatku całkiem już przerażającym lewakiem, p.Piotrem Guziałem”. „Ale przecież na mniejsze zło głosuje się w II turze. Po to jest! A ja czuję się teraz jak ten pies...” - czytamy. 

W tegorocznych wyborach samorządowych Janusz Korwin-Mikke kandydował na prezydenta Warszawy. Zajął 7. miejsce, uzyskując 1,29 proc.