Lech Wałęsa poprosił we wtorek Platformę Obywatelską o zwolnienie go z danego im słowa, że to na nich będzie głosować i zdecydował się wesprzeć Władysława Kosiniaka-Kamysza i PSL

Decyzję Wałęsy skomentowała w Poranku Radia TOK FM Barbara Nowacka, "jedynka" KO w wyborach do Sejmu z okręgu gdyńsko-słupskiego. - Walczymy o głos poparcia każdej osoby. Każdy głos ma znaczenie, a decyzje Lecha Wałęsy pozostają dla mnie nieustającą zagadką - powiedziała. 

Nowacka tłumaczyła także, dlaczego kampania wyborcza Koalicji Obywatelskiej jest tak mało widoczna, w porównaniu z tą, którą prowadzi Prawo i Sprawiedliwość. - Być może moglibyśmy mieć lepszą strategię, być może moglibyśmy mieć lepsze spoty, ale na pewno nie moglibyśmy wydać więcej pieniędzy - stwierdziła. - To wszystko bardzo dużo kosztuje, a my przestrzegamy przepisów państwa prawa. Jako kandydaci i kandydatki musimy sami inwestować w naszą kampanię. Na to, co wydaje PiS, nas po prostu nie stać. Dlatego, że my doskonale wiemy, że prawa należy przestrzegać i że jeżeli przyjdzie wynik wyborczy, to trzeba będzie się z tego rozliczyć. A PiS zachowuje się tak, jakby jutra nie było - podkreśliła. Jak dodała, prowadzona z rozmachem kampania PiS rodzi wątpliwości i pytania na temat wysokości wydatków partii rządzącej. - Nie mamy gigantycznych billboardów, ale mamy ludzi, którzy codziennie bardzo ciężko pracują. Chyba po raz pierwszy jest to tak wielka kampania bezpośrednia - zaznaczyła Nowacka, tłumacząc, że kandydaci KO wiele czasu i energii poświęcają na spotkania z ludźmi.