W środę w Świecku akcję "cysterny wstydu PO-PSL" oficjalnie zainicjowali premier Mateusz Morawiecki i szef sztabu PiS europoseł Joachim Brudziński. Brudziński mówił, że akcja ma uświadomić obywatelom, jak dziurawy był system finansów publicznych, gdy odpowiadali za niego politycy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według europosła, po przejęciu władzy przez PiS, reformie urzędów celnych i powstaniu Krajowej Administracji Skarbowej system został uszczelniony, a "zboża w spichlerzu" zaczęło przybywać i wystarczać, by "w sposób odpowiedzialny i sprawiedliwy" dzielić się "groszem publicznym" z obywatelami.
Premier Mateusz Morawiecki mówił, w III RP pieniądze często wyciekały m.in. poprzez proceder przemytu paliwa, a także wyrobów tytoniowych, alkoholowych i elektronicznych. Zdaniem szefa rządu, na skutek omijania płacenia podatku VAT powstała "gigantyczna luka", szacowana przez Komisję Europejską na 30-50 mld zł rocznie. Premier dodał, że każdego dnia nielegalnie do Polski wjeżdżało 500-600 cystern, co oznaczało straty 20-24 mln zł dziennie. - To złodziejstwo przekraczało wszelkie granice - ocenił. - Trzeba było się zabrać za tych bandytów w białych kołnierzykach - oświadczył.
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel oświadczył, że cysterny zostały wynajęte przez Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość "na zasadach komercyjnych od prywatnej firmy".
Po spekulacjach w mediach społecznościowych, że cysterny należą do Orlenu, zaprzeczyła temu w oficjalnym komunikacie sama spółka. "W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi doniesieniami o zamieszczaniu na naszych cysternach treści niezwiązanych z działalnością biznesową, informujemy, że nie jesteśmy w żaden sposób związani z tą akcją, a wspomniane cysterny nie należą do naszej firmy" - czytamy we wpisie na Twitterze.
Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna był pytany w Radiu Zet, czy będzie odpowiedź na akcję PiS-u. - Na kompromitujące rzeczy będzie pytanie, skąd pieniądze, jakie jest zaangażowanie Orlenu w kampanię wyborczą PiS-u - powiedział. - Zapytanie do tych, którzy te pieniądze publiczne w Orlenie wydają, którzy angażują się w kampanię wyborczą PiS-u - sprecyzował.