To, że jesienią 2019 roku będą miały miejsce wybory parlamentarne dało się dość łatwo przewidzieć – ale mimo to wydaje się, że tak jak zima co roku zaskakuje kierowców, tak fakt, iż wybory są już za rogiem, zaskoczył polityków opozycji. W przededniu kampanii wyborczej najważniejsze sygnały płynące z szeregów przeciwników politycznych PiS-u nie są bowiem śmiałymi wizjami Polski, alternatywnymi wobec państwa budowanego przez PiS. Nie, najważniejsze wydaje się to kto z kim i kto kogo. Grzegorz Schetyna chce objąć swoim czułym ramieniem każdego, kto jest gotów stanąć pod sztandarem PO na hasło „wszyscy przeciw PiS-owi”. SLD i Wiosna kalkulują, że samodzielny start może oznaczać cztery lata pozaparlamentarnej wegetacji – więc tego ramienia nie odtrącają. Z kolei dla PSL-u w takim układzie na listach wyborczych robi się dość ciasno – więc ludowcy szukają własnej konfiguracji personalnej, w której to oni będą rozdawać karty (czytaj: wyborcze miejsca na listach). Partyjne układanki trwają więc w najlepsze.