Koniec ze skracaniem konsultacji publicznych projektów ustaw i rozporządzeń, nadużywaniem trybów szczególnych i projektami skrywanymi, o których istnieniu opinia publiczna dowiaduje się dopiero po rozpoczęciu prac w parlamencie. Krajowy Plan Odbudowy przewiduje poprawę stanowienia prawa dzięki udziałowi partnerów społecznych, ale dopiero w połowie 2026 r. Wówczas ma się zakończyć planowana reforma stanowienia prawa.
Reforma czy kosmetyka
Reforma ma wprowadzić m.in. minimalny czas konsultacji dla poszczególnych kategorii aktów prawa oraz zasadę prowadzenia ich z wykorzystaniem portalu wspólnego dla wszystkich podmiotów w procesie legislacyjnym. Zwolnienie z obowiązku przeprowadzania konsultacji będzie dopuszczalne tylko w wyjątkowych i uzasadnionych przypadkach. Sejm będzie miał zaś prawo poddania konsultacjom wszystkich projektów ustaw, niezależnie od tego, kto jest ich inicjatorem.
Czytaj także: Władza jawności nie lubi
– To nie reforma, to kosmetyka. Zasady prowadzenia konsultacji już obowiązują. Są one prowadzone z wykorzystaniem strony internetowej Rządowego Centrum Legislacji. Problem polega na tym, że autorzy Krajowego Planu Odbudowy nie przestrzegają zasad. Na przykład Komisja Wspólna Rządu i Samorządu ma nawet 30 dni na wydanie opinii, ale część projektów w ogóle do nas nie wpływa. W debacie bierze udział coraz mniej osób, bo nie wierzą w ich sens – mówi Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich.
Jak zaznaczają sami twórcy Krajowego Planu Odbudowy, podstawowa słabość systemu legislacyjnego w Polsce polega na niskiej jakości prawa, jego przeregulowaniu, co w konsekwencji prowadzi do częstych zmian przepisów.