W 2017 r. po odwołaniu utrzymało się tylko 61,5 proc. wszystkich wyroków. Wcześniej bywało ich więcej. Co to oznacza? Opóźnienia i koszty związane z wymierzaniem sprawiedliwości.

Pogorszenie najbardziej widać w sprawach gospodarczych. Coraz więcej takich rozstrzygnięć trafia do kosza. W sprawach, które toczą się w sądach apelacyjnych, jeszcze rok temu po odwołaniu utrzymywało się 60 proc., a w 2017 r. zaledwie 25,8 proc. Dlaczego uchylono większość wyroków? – Sądy są nadmiernie obłożone, a wtedy o błąd nietrudno – tłumaczy sędzia Bartłomiej Przymusiński.

To niejedyny powód. Sędziowie pierwszej instancji twierdzą, że choć sąd odwoławczy może wyrok uzupełnić, rzadko to robi. Często też powodem uchylenia jest niechęć do podejmowania ostatecznych decyzji.