Oczywiście, że się da. Tylko trzeba było znaleźć na to pomysł. A tymczasem poszedłeś na wojnę nie tylko z Jarosławem, ale także z całą rzeszą ludzi, którzy chcą bronić swoich rodzin. Nie dziwię się im, bo owe standardy, które chcesz wprowadzać, są naprawdę z innej bajki.
Cóż mam powiedzieć Tobie, kochany Jarosławie? Wytoczyłeś w tych dniach tak potężne armaty, że wojna, która dotąd wisiała na włosku, stała się realna. Tak, wiem, sprowokowali Cię. Ale szczucie siebie nawzajem kłóci się z wiarą, którą wyznajesz. Powiadasz, że jesteś jedynym obrońcą wiary... Bardzo Cię proszę, zostaw to innym. Nie wciągaj wiary na polityczne sztandary. Nie tędy droga. Pamiętaj, że kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Schowaj zatem miecz do pochwy. I pokonaj przeciwnika miłością.