Opłata za wycinkę drzew: 10 tys. za pozbycie się dwóch wierzb

Inwestor nie uniknie kary za wycinkę dwóch drzew. Tłumaczenie, że wycięto je bez jego zgody podczas porządkowania działki, nie przekonało bowiem sądu.

Publikacja: 11.06.2019 08:24

Opłata za wycinkę drzew: 10 tys. za pozbycie się dwóch wierzb

Foto: 123RF

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku oddalił skargę dzierżawcy nieruchomości, któremu prezydent miasta wymierzył 10 tys. zł kary za nielegalną wycinkę dwóch wierzb.

Czytaj także: Opłaty za wycinkę drzew: brzozy nie zastąpiły jesiona

Dzierżawca chciał pobudować ośrodek rehabilitacyjno-rekreacyjny dla dzieci. I te dwa m.in. drzewa kolidowały z inwestycją. Początkowo dzierżawca bronił się, że nie wiedział, że musi mieć zezwolenie na wycinkę tych drzew. Potem zaczął się tłumaczyć, że drzewa zostały usunięte bez jego wiedzy, a za wycinkę odpowiedzialne były osoby porządkujące teren pod inwestycję. Wniósł skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku, ale nic nie wskórał. SKO nie miało wątpliwości, że to on jest odpowiedzialny za wycinkę. Wiedział bowiem o wycince i pracach porządkowych. Były one też prowadzone na jego zlecenie.

Dzierżawca odwołał się do WSA. Według niego nie wolno nakładać kary pieniężnej na posiadacza nieruchomości w sytuacji, gdy ze zgromadzonego materiału nie wynika, by dopuścił się, zlecał lub godził się na wycięcie drzew. Urzędnik powinien również wykazać, że istnieje związek przyczynowy między działaniem tego podmiotu a zniszczeniem drzew lub krzewów. Jeżeli wycinki dokonała osoba trzecia bez wiedzy właściciela (posiadacza) i w sposób, któremu nie mógł on zapobiec, wtedy nie da się przypisać mu odpowiedzialności. Takiego związku nie wykazał prezydent miasta i w tej konkretnie sprawie WSA nie przyznał mu racji. Do przyjęcia odpowiedzialności za usunięcie drzew bez wymaganego zezwolenia wystarcza samo wykazanie związku przyczynowego między działaniem określonego podmiotu a zniszczeniem drzew lub krzewów. Odpowiedzialność koncentruje się na osobie władającego. Zwolnienie posiadacza nieruchomości z odpowiedzialności administracyjnej może nastąpić, gdy wykaże on, że nie wiedział o usunięciu drzewa przez osobę trzecią, a jednocześnie nie mógł temu zapobiec. Zlecenie przez posiadacza nieruchomości osobie trzeciej wycięcia drzewa nie przerzuca odpowiedzialności na wykonawcę. W tym wypadku nie ma też znaczenia zmiana przepisów. Przed i po ich zmianie dopuszczały odpowiedzialność posiadacza nieruchomości za wycinkę drzew oraz krzewów i taką też zasadę przyjęły organy. Nie uchybiły przy tym weryfikacji okoliczności, od których zależało uwolnienie się skarżącego od odpowiedzialności.

Zdaniem WSA w tej konkretnie sprawie wystarczającą przesłanką nałożenia kary było ustalenie, że drzewa zostały usunięte bez wymaganej prawem zgody właściwego organu przez osoby działające na zlecenie skarżącego.

Wyjaśnienia dzierżawcy nie zdołały podważyć prawidłowości przyjętych przez organy ustaleń. Wynika z nich przede wszystkim, że nie brał on udziału w wycince drzew na działce, ale tylko w pracach porządkowych. W tej sytuacji argumentacja opierająca się na oświadczeniu wykonawcy, że nie otrzymał zlecenia wycinki drzew, nie ma znaczenia, skoro do wycinki doszło na działce będącej w posiadaniu skarżącego.

Sygnatura akt: II SA/Gd 652/18

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku oddalił skargę dzierżawcy nieruchomości, któremu prezydent miasta wymierzył 10 tys. zł kary za nielegalną wycinkę dwóch wierzb.

Czytaj także: Opłaty za wycinkę drzew: brzozy nie zastąpiły jesiona

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona