Taksówkarze postanowili zaprotestować przeciwko pojawieniu się w sektorze transportu miejskiego firm oferujących usługę transportu samochodami z kierowcą VTC. Według związku zawodowego taksówkarzy katalońskich STC, za strajkiem opowiedziało się ich zgromadzenie w Barcelonie, a „taksówkarze z Malagi i Madrytu poparli postulaty i walkę swych kolegów i dołączyli do strajku przeciwko atakowi firm ponadnarodowych na prawa wszystkich ludzi pracy".
Czytaj także: Uber - szansa czy zagrożenie?
Protest zaczął się w Barcelonie, gdzie wydano 1035 licencji kierowcom Ubera i CVabnify, podczas gdy zdaniem taksówkarzy powinno ich być tylko 400
Madrycka federacja taksówkarzy FPT poparła inicjatywę swych członków i domaga się reakcji władz w sprawie postulatu ograniczenia zezwoleń dla Ubera i Cabify. Taksówkarze uważają, że obie te firmy są nieuczciwymi konkurentami, bo pracujący dla nich nie spełniają obowiązujących przepisów, płacą mniejsze podatki.
Resort infrastruktury i transportu zorganizował spotkania z przedstawicielami głównych organizacji branżowych, apelował o spokój i zwrócił się do taksówkarzy Barcelony i Madrytu o przywrócenie normalnej sytuacji, „niezbędnej dla znalezienia wspólnego rozwiązania ze wszystkimi zainteresowanymi organami".