Sporo już napisano o tym, w jaki sposób media – szczególnie te społecznościowe – przyczyniają się do dezinformacji. Wiemy też doskonale, że prócz rodzimej propagandy związanej z działaniem machin politycznych swoje dokłada również ta rosyjska, która wykorzysta każdą okazję do tego, by siać zamęt. Warto jednak na problem popatrzeć od strony bardziej filozoficznej. Doszło bowiem do niezwykle ciekawego odwrócenia stanowisk.
Ostatnio filozof Dariusz Karłowicz przypomniał mi, że w latach 90. i na początku XXI w. liberałowie i lewica wrogo patrzyli na pojęcie prawdy. Ileż wtedy razy słyszeliśmy, że roszczenie prawdy to prosta droga do totalitaryzmu. Prawda mogła być co najwyżej względna, każdy miał mieć swoją, ale prawda absolutna to już prawie absolutyzm, ograniczenie wolności, intelektualny i polityczny gwałt.