Władze Iranu mimo spotkań z polskimi dyplomatami i w Warszawie, i w Teheranie nadal bardzo ostro krytykują, jako antyirańskie, planowane na 13-14 lutego w Warszawie międzynarodowe spotkanie poświęcone Bliskiemu Wschodowi. Pierwszy o spotkaniu w naszej stolicy powiedział szef dyplomacji znowu bardzo wrogo nastawionych do Iranu Stanów Zjednoczonych, Mike Pompeo.

Iran uważa teraz Polskę za swojego wroga? - pyta "Rzeczpospolita" ambasadora Kermanszahiego.

- Nie uważamy Polski za swojego wroga, ale twierdzimy, że znalazła się pod wpływem atmosfery wokół Iranu kształtowanej przez Stany Zjednoczone. Polska jest pod wpływem bliskowschodniej polityki Białego Domu. Decyzję o goszczeniu tej konferencji w Warszawie i uczestnictwie w jej organizacji uważamy za błędną i nie do zaakceptowania.

Potem padają jeszcze takie słowa: - Polska podjęła ryzyko, polegające na zniszczeniu naszych wzajemnych relacji. A były one serdeczne i przyjazne od wielu wieków, można powiedzieć, że trwało to 540 lat.

- Na pewno rezultat tej konferencji nie będzie pozytywny. Podobnie było z innymi tego typu spotkaniami organizowanymi w przeszłości przeciwko Iranowi. Zakończyły się niepowodzeniem. I tak będzie tym razem. Pozostanie zła sława, którą okryje się Polska. I nieprzyjemne wspomnienia w irańskim społeczeństwie.
.
- Były państwa i byli przywódcy, którzy kierowali się tego typu rachubami wobec Iranu, ale kończyło się to niepowodzeniem, a najczęściej - klęską.

Cały wywiad w jutrzejszej "Rzeczpospolitej" a o 21 na rp.pl