Leonid Szalimow, dyrektor zakładów automatyki nie czekał z opuszczeniem stanowiska na oficjalne potwierdzenie nieudanego startu Sojuza-2.1a z trzema satelitami na pokładzie.

Jego dymisję przyjęła wczoraj rada nadzorcza. 1 maja decyzję o odsunięciu dyrektora od obowiązków podjął wicepremier Dmitrij Rogozin odpowiadający za branżę kosmiczną w rosyjskim rządzie.

Po tym jak rakieta nie wystartowała z nowego kosmodromu w obecności prezydenta Rosji, zarówno Rogozin, jak i Szalimow otrzymali nagany, a szef Roskosmosu Igor Komarow - surową naganę od premiera.

Przyczyną odłożenia o dzień startu był niesprawny kabel wyprodukowany przez zakłady kierowane przez Szalimowa. Fałszywy sygnał z kabla wstrzymał start rakiety. Dzień później rakieta wystartowała, a trzy satelity trafiły na orbity. Wczoraj okazało się że jeden z nich SamSat-218 nie reaguje na próby nawiązania łączności.

To tzw. nanosatelita o wadze jedynie 1,4 kg, który został zaprojektowany wspólnie przez rosyjskich studentów i naukowców. Miał być modelem do ćwiczeń w zarządzaniu małymi obiektami w kosmosie.